Redakcja YORICKA zwróciła się z dwoma kluczowymi pytaniami do twórców polskiego teatru:
1.W jaki sposób teatr może przetrwać w czasie pandemii?
2. W jakim kierunku podąży teatr po jej ustąpieniu?
Odpowiada (łącznie na dwa pytania) Jerzy Niemczuk, dramatopisarz, prozaik i scenarzysta, m.in. współautor popularnego serialu „Ranczo”:
Po pandemii nasz świat i wszystkie o nim wyobrażenia ulegną przewartościowaniu. Dotyczy to także teatru. Oglądanie spektaklu na wypełnionej widowni długo jeszcze będzie obciążone ryzykiem, choć wielkie skupiska ludzi zawsze niosły ze sobą ryzyko zarażenia. Śladowe jednak i teoretyczne. Tym razem jest ono globalne i nieprzewidywalne. I nosi wszelkie znamiona Wielkiego Faktora. To nie obawa, ale Bojaźń i Trwoga. Tłumne przeżywanie będzie się na jakiś czas podszyte lękiem, a fizycznej bliskości będzie towarzyszyło poczucie zagrożenia.
Nie zaniknie jednak ani potrzeba teatralnej ekspresji, ani chętni jej ulegać widzowie. Z teatrem może stać się to, co z młodymi, którzy, żeby uniknąć niedogodności w seksem w realnym świecie, szukają jego substytutu w sieci.
Techniczne perspektywy już się otworzyły. Być może twórcy oddalą się od widowni, ale widzów im przybędzie i to dostępnych w każdym zakątku. Wielkie i kosztowne projekty zastąpione zostaną początkowo przez mnogość propozycji zgrzebnych i kameralnych, tworzonych za pomocą dostępnych środków i udostępnianych w Sieci. Co dalej? Przypomnijmy, że w najgłębszym kryzysie, jakim była transformacja ustrojowa, zanim powstały galerie handlowe, handel rozwinął się na łóżkach polowych i „szczękach”. Zagrożenie egzystencji teatru to także jego szansa.
Będzie to ciekawe wyzwanie dla biurokratycznego mecenatu.
Jerzy Niemczuk