15 maja 2019 r w Teatrze Rampa na Targówku urodziny obchodził reżyser, aktor(łac. actor), osoba grająca jakąś rolę w teatrze lub fi... More i dyrektor artystyczny teatrów – Grzegorz Mrówczyński. Kameralna uroczystość w sposób spontaniczny przerodziła się w wydarzenie artystyczne.
Jak podsumować 75 lat życia i 51 lat na scenie? Pół wieku pracy w teatrze – czy można streścić taki dorobek? Jubilat udowodnił, że można. I można to zrobić trzema (!) wierszami. Tylko tyle i aż tyle, by zamknąć klamrą taki okres…
Świt to Gałczyński. „Spotkanie z matką”, czyli fragment „Kroniki olsztyńskiej” kołysze widownię szumem matczynej sukni. Młodość „górna i durna” wymaga wieszcza, choć nie tak oczywistego – spotkaliśmy się z Norwidem w „Marionetkach”. Popołudnie to Tuwim i jego „Reżyser”. Wszystko się spina, wszystko zamyka. Z drżeniem serca pomyślałam o poecie „właściwym” dla zmierzchu…
Takie jubileusze z założenia pełnią funkcję pewnych podsumowań i rozliczeń. Trudno od tego uciec, jednak tu dopełnione zostało to w sposób minimalistyczny, a jednocześnie bardzo pojemny. W tym skromnym podsumowaniu jest wszystko. Tyle niepokoi, tęsknot, niepewności i rozedrgania, przeżytych miłości, rozczarowań i ran. Chwila na scenie zamyka 75 burzliwych lat. Jednocześnie spójnie i wnikliwe. Jak sama poezja… Wszak mamy do czynienia z Artystą. Artystą wrażliwym, artystą spełnionym.
Poruszeni wrażliwością twórcy goście spontanicznie wchodzili w tę narrację ze swoją wrażliwością. Składali życzenia wykonując ulubione utwory Grzegorza Mrówczyńskiego. Przez scenę przetoczył się korowód barwnych interpretacji słowno-muzycznych. Od Okudżawy przez Serge’a Lamę, Marylin Monroe po Agnieszkę Osiecką i Marka Grechutę. Były szmoncesy i satyra. Na scenie pojawili się: Ewa Złotowska, Dorota Osińska, Andrzej Niemirski, Robert Kowalski, Julian Mere, Maciej Gąsiorek, a także dyrektor Teatrudawniej (por.) anterprener, organizator pracy artystycznej z... More Rampa – Witold Olejarz. Grzegorz Walczak zaś, dostosowując się do obranej przez jubilata formy, wygłosił wyjątkowo krótką, nawet jak na poetę, (acz esencjonalną) laudację: „Grzegorz Mrówczyński wielkim reżyserem jest”.
A repertuar nieoczekiwanie puchł nadając wieczorowi i wydarzeniu zaskakującego blasku.
Wielka to rzecz wzbudzać w ludziach tak wiele ciepłych uczuć i reakcji. Życiem tworzyć teatr i go dotykać. Czuliśmy zaszczyt, że uczestniczymy w tym wyjątkowym, niepowtarzalnym repertuarowo i emocjonalnie wydarzeniu. Dziękujemy, że zostaliśmy do tej intymności, wrażliwości twórcy dopuszczeni. Dziękujemy za wzruszenia, choć przecież nie pora jeszcze na podsumowania! Jeszcze tyle do zrobienia.