Przejdź do treści

Taniec poezji

Grzegorz Mrówczyński pisze po premierze TAŃCA Z DUSIOŁEM Grzegorza Walczaka:

To był intrygujący wieczór – 21 marca 2019 w Centrum Promocji Kultury Dzielnicy Praga – Południe na ul. Podskarbińskiej. Miałem dużą satysfakcję z obejrzenia i wysłuchania poematu „Taniec z Dusiołem” autorstwa Grzegorza Walczaka.

Wraz z zaskakująco – jak na wydarzenie z zakresu tzw. kultury wysokiej – liczną widownią

obejrzałem bardzo zabawne i jednocześnie wzruszające widowisko.

Niech żałują ci, co nie dotarli w ten pierwszy, wiosenny wieczór.

W roli głównej poezja G. Walczaka – niby świadomie w głębokim nurcie leśmianowskim

zanurzona, a przecież oryginalna, własna, uparta, w której port parole autora

żadnej cnocie nie odpuści i tak ją rymami omami i obłapi, aż ulegnie biedaczka w tęsknym

zadziwieniu… Sceną władali kobieta i mężczyzna, a mieszał w ich duszach mag, zmieniający gitary i „majstrujący” w syntezatorach. Autor zaprosił znakomitych wykonawców.

Barbara Dziekan aktorka z pokolenia umiejącego sobie poradzić z poezją, przechodząca

w improwizowane śpiewanie: i młoda, i seksowna – stosownie do wymogów artystycznych. Krzysztof Ścierański – ów sztukmistrz, niestrudzony poszukiwacz nieznanych dźwięków i emocji. I też poeta… muzyki.

Ogromną satysfakcję sprawił mi występ Grzegorza jako postaci scenicznej. Wytrzymać w „konkurencji” z Basią Dziekan – to poważne osiągnięcie.

Stało się tak dzięki jego zdolnościom aktorskim. Zwłaszcza partie liryczne, te wszystkie łkania były prawdziwe. Nie wiem nawet, czy nie przykryły wigoru rubaszności Dusioła, z czym też sobie zawadiacko autor radził. Równowaga obu tych żywiołów byłaby, moim zdaniem, korzystniejsza dla scenicznej wersji poematu.

Stosowna też okazała się oprawa malarska widowiska. Dobrze, że autorowi udało się przekonać Franciszka Maśluszczaka i odpowiednio dobrać (kolejna trafna decyzja) jako tło poszczególnych części poematu jego nastrojowe pejzaże i niezwykłe grafiki charakterystycznych plebejskich postaci, pojawiające się na ekranie – horyzoncie.

Warto podkreślić, że wiersze, ich wzruszające wykonanie, oryginalna, pulsująca zmiennością muzyka, ożywcze malarstwo – wszystko to doskonale współbrzmiało ze sobą. Brawo reżyserze! Artyści chcą i muszą występować (jakby banalnie to nie zabrzmiało). Żal tylko, że poezja w świecie komercyjno-celebryckich widowisk, w rzeczywistości, w której przyszło nam funkcjonować – tak rzadko dochodzi do głosu, jak w ów pierwszy wieczór wiosenny. A przecież warto było zatańczyć z Dusiołem! Gratuluję.

Grzegorz Mrówczyński

Leave a Reply