Tomasz Miłkowski pisze w „Przeglądzie” po premierze „Ości” w Teatrze Soho;
W powieści Ignacego Karpowicza „Ości” tytuł nie zostanie nigdzie wyjaśniony – tylko raz to słowo padnie mimochodem w niebyt fortunnym porównaniu „etyki oskrobanej z religii do ości” do „grupy dzieci, usiłującej nie rozkwasić sobie nawzajem nosa”. Poza tym nigdy więcej. Ale wiadomo o tu chodzi, bo „ości stają w gardle’. Idzie więc o uczucie najdelikatniej mówiąc zagubienia, fizycznego wstrętu, który znamionuje sytuacje moralnie wątpliwe.
W rzeczy samej to książka (i spektakl) o moralności i obyczajowości ulegającej gwałtownej przemianie, w tyglu rozmaitych presji, między tradycją, nowoczesnością, a nawet podejrzaną awangardą. Między fobiami i otwartością. Tu feminizm, LGBT, gender, związki homoerotyczne i mieszane, a tu wojujący katolicyzm, twarda linia antyaborcyjna, obcość i przemoc w rodzinie.
To czas szukania, prób i błędów. Toteż idealny, a nawet genialny wydaje się pomysł dłuższego na początku spektaklu cytatu filmowego z „Czerwonej pustyni” Antonioniego, pamiętnego filmu z Monicą Vitti, który opisywał rewolucję obyczajową klasy średniej, jaka miała miejsce ponad pół wieku temu na Zachodzie Europy. Teraz „czerwona pustynia” dowlokła się do Polski. A czy to zaraza, czy przeciwnie: zbawienie, jeszcze nie wiemy. Dlatego muzyka z „Czerwonej pustyni” natrętnie towarzyszy temu spektaklowi, choć nigdzie tego faktu nie odnotowano (ani na stronie teatru, ani w notce informacyjnej).
Nie jestem jednak pewien, czy socjologiczna trafność rozpoznania rewolucji obyczajowej oznacza, że akurat „Ości” nadają” się na spektakl. Adaptacja(łac. adaptare = przystosowywać), przystosowanie utworu li... More tego nie dowiodła, wiele wątków uleciało, a inne tylko potrącono. Mozaikowość tej powieści, jej pewnego rodzaju szczątki czy fragmentaryczność sprawia, że trudno tutaj mówić o jakieś wyrazistej linii fabularnej. Tak czy owak, albo Paweł Miśkiewicz chciał pokazać za dużo, nie potrafił zrezygnować z pobocznych wątków, albo za mało (ale wtedy groziłby serial). Na pewno za dużo w spektaklu dokrętek filmowych, nie zawsze uzasadnionych, a jeśli ktoś książki nie czytał to i tak się nie połapie w relacjach między postaciami, choć cztery godziny przedstawienia to naprawdę kawał czasu…
Mimo imponującej obsady, zwycięsko z tego spektaklu wyszła tylko Iwona Bielska (Ninel vel Kuba), portretując legendę opozycji, która przeżywa swoją ostatnią (trzecią czy czwartą) młodość u boku Norberta (Marcin Kowalczyk). Reszta jest albo niedo- albo prze-rysowana.
Tomasz Miłkowski
OŚCI wg powieści Ignacego Karpowicza, reżyseria Paweł Miśkiewicz, dramaturgia(gr. dramatourgia), 1. twórczość dramatyczna, ogół utwo... More Joanna Bednarczyk, scenografia Barbara Hanicka, spektakl 22 lutego 2018, Teatr Soho, Scena Studia Teatralnego Koło