Przejdź do treści

Sobaczy los

O „Psim sercu” wg Michała Bułhakowa w reżyserii Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym pisze w „Przeglądzie” TOMASZ MIŁKOWSKI:

Tu nie ma dobrych ludzi. Nawet profesor Preobrażeński (jego nazwisko można by sugestywniej przetłumaczyć: Przeobrażalski, bo przeobraża psy w ludzi), który sprawia wrażenie empatycznego naukowca, tak naprawdę jest skoncentrowanym na swoim celu egoistą. W głębokim poważaniu ma dobro „pacjentów”, czyli zwierząt poddawanym eksperymentom, jego życzliwość jest wyłącznie interesowna. O innych nawet nie ma co mówić: Bułhakow dał w swojej powieści całą galerię postaci wyjątkowo odstręczających, szkodników działających jakoby w imię wspólnego dobra, zawistników i donosicieli.

Ale i Szarik (Borys Szyc), bezdomny pies przygarnięty przez profesora, jak się okazuje w celu przeprowadzenia eksperymentu medycznego, kiedy tylko stanie się człowiekiem, straci instynkt przetrwania na rzecz celowego szkodnictwa. Poddany obróbce przez komitet blokowy pod wodzą oślizgłego Szwondera (mocny debiut we Współczesnym gwiazdy łódzkiego Jaracza, Mariusza Jakusa), symbolizujący władzę, staje się nowym człowiekiem. To znaczy kimś uległym zwierzchności, gotowym na wszelką niegodziwość, z ustami pełnymi frazesów. Słowem, ucieleśnienie ideału ludowego czynownika. Nie chcielibyście mieć takich sąsiadów.

Teraz jest jasne, dlaczego Maciej Englert sięgnął po tę trochę już zapomnianą powieść autora „Mistrza i Małgorzaty”, która tylko raz trafiła w Warszawie na scenę (1988). „Psie serce” znowu wraca na scenę, nie tylko w Warszawie, także w Wierszalinie i Wałbrzychu. Znowu pojawiły się ciągoty do tworzenia nowego człowieka, aż strach pomyśleć, kim się stanie, a teatr ten wiatr czuje.

Adaptacja idzie zgodnie z pierwowzorem, nie ma tu prób nadmiernego szpikowania przedstawienia aktualnie brzmiącymi aluzjami. Materiału jest dość, aby przestrzec przed światem, w którym za pomocą manipulacji, presji, zastraszania i przekupstwa próbuje się regulować stosunki społeczne.

Maleńka scena Teatru Współczesnego za sprawą sztuki scenograficznej Marcina Stajewskiego zdoła pomieścić nie tylko wielkie mieszkanie profesora, ale także ulicę i laboratorium. Akcja toczy się płynnie, machina sceniczna działa, a całość stoi na koncertowej grze Borysa Szyca, świetnego zarówno w „psim” wcieleniu, jak i potem w roli rodzącego się nowego człowieka, i jego twórcy, profesorze w kreacji Krzysztofa Wakulińskiego, zdystansowanego do świata, w którym żyje, naukowca, tracącego wiarę w sens swoich poczynań. Finałowa scena, w której Szarik w psie ciało znowu wcielony potulnie tuli się do nóg swego pana, poraża siłą gorzkiej emocji.

Tomasz Miłkowski

PSIE SERCE Michała Bułhakowa, tłum. Irena Lewandowska, adaptacja i reżyseria Maciej Englert, scenografia Marcin Stajewski, kostiumy Anna Englert, muzyka Jerzy Satanowski. Teatr Współczesny w Warszawie, premiera 14 października 2017

Leave a Reply