Przejdź do treści

O Wierze efemerycznie

Grażyna Korzeniowska pisze o premierze „Wiery Gran” w Teatrze Żydowskim:

Chcieli dobrze. Chcieli zrobić spektakl oryginalny i wysmakowany. W poetyckiej formie opowiedzieć losy przeklętego życia jednej z najbardziej utalentowanych artystek. Namalować go barwami łagodnymi jak miłość, ciemnymi jak rozpacz, brudnymi jak śmierć. Chcieli zadać jej wiele pytań, często naiwnych, albo obcesowych, bo dla nich wojna i Holokaust jest odległą historią. Chcieli, każde z nich chciało, poczuć w sobie ułamek jej losu, być nią przez chwilę na scenie, wejść w jej skórę, duszę, jaźń…

I zrobili spektakl konsekwentny, wycyzelowany w formie, ładny w ruchu scenicznym, pomysłowy w kostiumie i scenografii, przeplatający poetyckość z brutalnością, wzniosłość z obrzydliwością, radość z rozpaczą. Stworzyli, zasługującą na szacunek, zespołową, zbiorową kreację, w której każdy z aktorów ma zarazem znaczący i równoprawny udział.

Ich wysiłek do widzów jednak nie trafił. „Nie zrozumiałam”, „nie rozumiem”, „sądzę, że znakomita większość widowni nie zrozumiała treści przestawienia”, takie słyszało się opinie i komentarze publiczności (niepremierowej) wychodzącej po jednym z przedstawień „Wiera Gran”, zrealizowanego przez Teatr Żydowski w Warszawie.

19 listopada br. minęła 10. rocznica śmierci Gran, polskiej artystki pochodzenia żydowskiego, pieśniarki, aktorki filmowej i kabaretowej.

Zmarła przy 119 rue Chevaleret w Paryżu w Domu Świętego Kazimierza. Miała 91 lat. Była postacią tragiczną. Przez całe powojenne życie prześladowała ją klątwa oskarżenia. Wciąż przed nią uciekała, by na lata zaszyć się w paryskim w mieszkaniu pełnym pamiątek przeszłości i szeptów z przeszłości, prześladujących aż do obłędu, aż do utraty tchu. Nigdy się od nich nie uwolni…

Wiera Gran (naprawdę nazywała się Dwojra Grynberg) urodziła się 20 kwietnia 1916 roku w Białymstoku. Jej kariera, utalentowanej pieśniarki, rozpoczęła się w 1934 roku, w warszawskiej restauracji Paradiso, gdzie Gran debiutowała, śpiewając utwór „Tango brazylijskie”.

II wojna światowa, Holokaust złamały jej karierę i życie. W 1941 roku trafiła do getta (nie przerwała kariery artystycznej, za zarobione pieniądze niosła pomoc osieroconym dzieciom), z którego dzięki Kazimierzowi Jezierskiemu uciekła rok później. Przeżyła po aryjskiej stronie. Po wojnie powróciła do śpiewania. Jednak została oskarżona (przez kolegów artystów z getta, a głównie przez Jonasa Turkowa) o współpracę z Gestapo. Zdecydowała się na autolustrację. Została oficjalnie uniewinniona. Prokuratura Specjalnego Sądu Karnego umorzyła dochodzenie (jesień 1945) wobec „braku cech przestępstwa”. Także Sąd Centralny II Instancji Związku Artystów Scen Polskich pod przewodnictwem Aleksandra Zelwerowicza, a także Komisja Weryfikacyjna dla Muzyków orzekała, iż Wiera Gran „nie uchybiła w niczym honorowi Polki” i ma prawo wykonywać swój zawód.

Ci, którzy ją oskarżyli nie uznali tego wyroku. Gdziekolwiek się pojawiła (kontynuowała karierę artystyczną) – Izrael, Wenezuela, Ameryka, Francja – dosięgało ją pomówienie o kolaborację.

Losy Gran kuszą do przedstawienia ich na ekranie lub na scenie. W teatrze podjęto takie próby – m.in. w 2011 roku Teatr Współczesny w Warszawie wystawił spektakl muzyczny „Gran operita”, rok później zaś – Teatr Kamienica „Wierę Gran” z Justyną Sieńczyłło w tytułowej roli, znakomicie przyjętą przez widzów i krytykę.

Przedstawienie w Teatrze Żydowskim jest kolejnym przywołaniem pamięci Wiery Gran, a także hołdem w 10. rocznicę jej śmierci.

Twórcy, Weronika Murek – tekst i Jędrzej Piaskowski – reżyseria, zadeklarowali w programie do spektaklu, iż ich dzieło „nie rości sobie prawa do bycia obiektywną opowieścią o życiu Wiery Gran”. I dalej: „Nasz spektakl postrzegamy jako opowieść o Wierze Gran rozumianej jako efemeryczna figura zbiorowej pamięci; jest teatralną fantazją na podstawie zachowanych materiałów”.

Tyle że ta teatralna fantazja, bardzo staranna w warstwie obrazu scenicznego i aktorskiego wykonania, w warstwie narracyjnej jest dla widza nieczytelna. Koncept zaprezentowania, jak los Wiery Gran rozumieją i jaką cząstkę jej twórczości noszą w sobie dzisiejsi młodzi artyści, był ciekawy. Do swojego pomysłu twórcy spektaklu zaprosili utalentowanych aktorów, którzy wywiązali się z zadania bez zarzutu. Zawiódł jednak tekst Weroniki Murek. Jest rodzajem poetyckiej opowieści nader odlegle, zbyt aluzyjnie nawiązującej do losów Gran. Zbyt efemerycznie – chce się powiedzieć. Szczególnie dla widza, który nie zna lub zna bardzo mgliście biografię Wiery Gran. Który nie tylko nie przeczytał np. „Oskarżona: Wiera Gran” książki pióra Agaty Tuszyńskiej poświęconej artystce, ale nawet noty tyczącej bohaterki spektaklu dostępnej w internetowej Wikipedii.

Należy podejrzewać, że większość widzów przyszła na spektakl mając nadzieję, iż jego twórcy opowiedzą im o życiu Gran coś ważnego, ciekawego, przejmującego – przymiotniki można by mnożyć – ale przede wszystkich – czytelnego, zrozumiałego. Że wyjdą z teatru wzruszeni, przejęci jej losem… Że może sięgną po jej szczegółowe biografie, odnajdą nagrania… Te oczekiwania, jeśli były, nie spełniły się. Przedstawienie Jędrzeja Piaskowskiego jest ładne w formie, ale puste w treści.

Grażyna Korzeniowska

[fot. Natalia Kabanow]

______

Wiera Gran

Tekst: Weronika Murek

Reżyseria: Jędrzej Piaskowski

Obsada: Marcin Błaszak, Piotr Chomik, Monika Chrząstowska, Ewa Dąbrowska, Paulina Lombarowicz, Joanna Rzączyńska, Małgorzata Trybalska, Ewa Tucholska

Premiera 24 listopada 2017

Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskiej, Warszawa

Leave a Reply