Przejdź do treści

Hipnotyczny seans

Tomasz Miłkowski o spektaklu „Piękny i nieczuły” z Natalią Sikorą w Teatrze Polonia pisze w tygodniku „Przegląd”:

Monolog napisany przed laty (1940) przez Jeana Cocteau dla Edith Piaf budził we Francji entuzjazm, a i w Polsce po wojnie ma wcale ciekawą historię. W pierwszej realizacji radiowej zagrała sama Irena Eichlerówna (1957), a w dwóch spektaklach telewizyjnych opartych na tym kobiecym monodramie (z niemym udziałem aktora w roli kochanka) wystąpiły wielkie gwiazdy teatru: Ewa Krasnodębska (1965) i Anna Polony. Teraz do tego tekstu w nowym przekładzie Edwarda Wojtaszka wraca Natalia Sikora, która łączy zmysłową interpretację tekstu z piosenkami Piaff brzmiącymi w jej wykonaniu z nową mocą.

W poprzednich realizacjach były to spektakle o kochającej kobiecie, która cierpi poniewierana przez niewiernego kochanka, ale wciąż czepia się nadziei, że ich związek może przetrwać. W wykonaniu Sikory ten monolog staje się opowieścią o duchowych cierpieniach Piaff tęskniącej za prawdziwą miłością, wciąż nienasyconej i zawodzonej przez mężczyzn, schorowanej i u kresu sił. W jej pełnych napięcia, załamań i pulsującej emocji wyznaniach odbija się neurotyczny stan zakochanej bez pamięci kobiety, gotowej do największych poniżeń, aby zatrzymać kochanka (w tej trudnej roli bez słów świetnie odnajduje się Paweł Ciołkosz). Sikora nie próbuje Piaff udawać, ale się z nią identyfikuje.

Te niewyobrażalne katusze, wywoływane każdym dobiegającym z zewnątrz dźwiękiem hotelowej windy, zatrzymującego się samochodu, trzaśnięciem drzwi przekuwa artystka w sztukę. W piosenkach Piaff, które śpiewa w drugiej części spektaklu, opowiada tę samą historię nadziei i poniżeń, osiągając najwyższe piętro dostępne artystce – jej tragedia staje się przedmiotem adoracji publiczności. Piosenki śpiewa po francusku, a ten wybór, choć przecież ryzykowny, okazuje się idealny – nie da się przecież swoistych brzmień francuskich zbitek dźwiękowych ocalić w przekładzie, oryginał nieci magiczną siłę w rozwibrowanych brzmieniach grasejowanych „r”, charakterystycznym akcencie na ostatniej sylabie, wznoszącej i opadającej fali dźwięków. I choć francuski nie należy do języków w Polsce dzisiaj powszechnie znanych, to interpretacja sprawia, że przekaz, jego sens przechodzi przez rampę.

Trudno nie poddać się hipnotycznemu głosowi Natalii Sikory i jej emocjonalnej sile – stany ducha i jakości muzyczne wyraża całą sobą, muzyka ją przenika, każdy gest, spojrzenie, najmniejsze drgnienie wyrażają bezmiar cierpienia i silną potrzebę wolności, akceptacji. Powstało piękne przedstawienie, które w równej mierze jest pokazem niebywałego talentu artystki, jej oryginalnego głosu, warsztatu, techniki, jak i otwarcia duchowego wnętrza, całej bezbronności artystki wobec widzów. Ci odwdzięczają się owacjami na stojąco, bo inaczej być nie może. Piękny spektakl! Czapki z głów!

Tomasz Miłkowski

PIĘKNY NIECZUŁY Jeana Cocteau, przekład i reżyseria Edward Wojtaszek, scenografia Weronika Karwowska, muzyka: Wojciech Ruciński (aranżacje i bas), Krzysztof Nowicki (gitara), Maurycy Idzikowski (trąbka), Teatr Polonia, premiera 22 czerwca 2017

[fot. Kasia Chmura]

Leave a Reply