Przejdź do treści

Wariaci pod flagą ONZ

Dwadzieścia lat temu sztuka Christo Bojczewa narobiła sporo hałasu. Nagrodę autorowi za najlepszy dramat w konkursie British Council wręczał sam Harold Pinter, rzecz obeszła wiele scen europejskich, także polskich. Wystawiona dzisiaj przez Krzysztofa Langa jako dyplom kierunku aktorskiego Warszawskiej Szkoły Filmowej nic nie straciła ze swego przewrotnego przesłania. Oto bowiem grupa pacjentów z zapomnianego przez boga i ludzi szpitala psychiatrycznego w zapadłej bułgarskiej dziurze idzie na pomoc światu. Kiedy przypadkowo wpada w ich ręce zrzut pomocy humanitarnej dla Bałkanów (w tym także mundury wojskowe) z niespornych pacjentów przemieniają się w zdyscyplinowany oddział wojskowy pod flagą ONZ i ustanawiają „enklawę” ONZ na terytorium, gdzie mieści się ich szpital. Tym działaniom przygląda się z rosnącym zainteresowaniem młody lekarz (i narrator w jednej osobie), aby na koniec dołączyć do grupy w ich szaleńczej wyprawie do Strasburga…

Cała ta historia opowiedziana została z polotem (może czasem przerwy między scenami podczas wyciemnienia trwają zbyt długo i wtedy siada tempo), dowodząc, że Szkoła dobrze przygotowuje do zawodu aktora, trafnie rozpoznaje sceniczny potencjał. Nikt z wykonawców nie zawiódł, każda postać została obdarzona indywidualnością, nawet pewną dozą charakterystyczności – dziś w teatrze zaniedbywanej. Lekarza Mateusz Dobies prowadzi z lekkim dystansem i opanowaniem, z łatwością przechodząc z roli opowiadacza do uczestnika zdarzeń scenicznych. A pacjenci? Narysowani zostali malowniczo. Cygan Dawud z domniemaną impotencją Wojciecha Węglarskiego wciąż boryka się (na przemian) ze swoją natarczywością i z uległością, Mateja z obsesją kurczenia się do rozmiarów wróbelka Kamila Bukato wzrusza i rozbawia bezradnością, katatonik Fetisow nagle jako przebudzony pułkownik Michała Jarczyńskiego okazuje się urodzonym dowódcą, kleptoman Kiro Kingi Rudaś w roli młodego chuligana zaskakuje dojrzałą świadomością swoich czynów, Pepa pokutująca za rzekomo rozpustne życie jako „tirówka” Anastazji Pazury umiejętnie ukrywa swój kompleks dziewicy, głuchy aktor Checzo czytający z ruchu warg Marcina Wypycha demonstruje nadaktywność „kaowca” z epoki minionej. Oto i cała gromadka, która potrafi publiczność rozbawić i wzruszyć, upominając się o wariatów, jak pisze Bojczew: „najbardziej bezbronnych i nieszczęśliwych ludzi na tym świecie”. Tak więc – bardzo obiecujący debiut. Brawa dla Promu Kultury Saskiej Kępy, który spektakl wziął pod swoje skrzydła.

Tomasz Miłkowski

PUŁKOWNIK PTAK Christo Bojczewa, tłum. Hanna Karpińska, reż. Krzysztof Lang, scenografia Andrzej Kowalczyk, Anna Żak, kostiumu Ewa Krauze, Prom Kultury, premiera 13 stycznia 2017

[Recenzja publikowana na łamach tygodnika „Przegląd”, 24 kwietnia 2017]

Leave a Reply