Przejdź do treści

Rozmowa o miłości

 

Ma-ma – dwie sylaby, od których zaczyna się życie, to fizyczne i to świadome.

Czy matką jest ta która urodzi, czy ta która wychowa? Czy możemy wyobrazić sobie, co przeżywa matka, która musi porzucić dziecko, by – być może – uratować mu życie? Czy można kochać matkę nie znając jej twarzy? Czy można tęsknić za matką nie pamiętając czułego dotyku jej rąk? Nie pamiętając ciepła jej ciała? Słów szeptanych przed snem? Czy można kochać matkę niewłasną, a jednak swoją? Czy można naprawdę kochać cudze dziecko? Co dzieje się z dziecięcym światem, gdy pewnego dnia okazuje się, że biologiczna matka była Żydówką?

Te pytania, i wiele innych, wciąż wracają, mimo iż wydaje się, że się z nimi uporali. Dzisiaj ze sceny opowiadają swoje losy. Wspominają swoje żydowskie matki, mówią o swoich polskich rodzicach. Mówią o poświęceniu i wielkiej miłości. Mówią o odkrywaniu świata Żydów, o tęsknocie do zamordowanych, do ich głosów i do ciepła ciała…

Mówią niemal spokojnie. Czasem tylko robią dłuższą pauzę, albo głos drgnie im hamowanym wzruszeniem. Za to słuchający ich chowają łzy pod powiekami i czują ucisk w gardle.

„Matki” – spektakl/spotkanie/performance – jak informują twórcy tego artystycznego zdarzenia na scenie Teatru Żydowskiego, narodził się z pomysłu Gołdy Tencer, aktorki, reżyserski, dyrektorki tegoż teatru. Całość wyreżyserował Paweł Passini.

W poetyckiej formie rozpisanej na głosy aktorek i aktorów opowiada historię żydowskich matek i dzieci skazanych na zagładę. Wiele z nich podjęło próbę ratowania swoich potomków przed straszliwą śmiercią.

Maleńką córeczkę matka ekspediuje za mury getta w drewnianym pudełku. Wkłada do niego srebrną łyżeczkę z wygrawerowaną datą urodzin dziecka.

Córeczka innej matki znajduje nowych rodziców, dzięki ludziom dobrej woli. Kartka, na której jej żydowska matka napisała adres swojej nauczycielki, gdzie trafiła jej 4-letnia córka, nie zachowała się.

Żydowska matka dla swojego synka matkę wybrała sama. Nie od razu przekonała ją, że na pewno będzie dobrą mamą dla jej syna. Dzisiaj swoje dzieciństwo on wspomina jako najszczęśliwszy czas życia.

Spektakl w Teatrze Żydowskim rozpoczyna korowód młodych kobiet, przesuwający się przed oczami widzów. Pozbawione ubrań, niemal nagie, stają się symbolem tych wszystkich, które straciły życie w komorach gazowych

Między nimi krąży kobieta w czarnej sukni. Śmierć? Fatum? A może matka szukającą swojego dziecka?

Kobiety siedzące w rozstawionych na scenie drewnianych domkach opowiadają – wciąż i wciąż – o ratowaniu od śmierci, o męce porzucania własnego dziecka, o niepewności, o pewności, że tak trzeba, o przygarnianiu, o przerażeniu, o odepchnięciu, o powracającym pytaniu dlaczego… To głosy matek. Tych, które urodziły i kochały, i tych, które wychowały i pokochały.

To głosy dzieci, próbujących zrozumieć swoje życie i życie swoich matek. Próbujących zrozumieć, czym jest żydostwo? Próbujących zrozumieć czas, gdy być Żydem znaczyło – śmierć.

Wśród nich na ławce siedzą dwie kobiety i mężczyzna. Starsi, współcześnie ubrani. Słuchają tych historii. Dotyczą ich. Przeżyli Holokaust dzięki miłości ich matek. Obu matek.

Elżbieta Ficowska – srebrną łyżeczkę z datą swoich urodzin chroni jak talizman. Łączy ją z jej żydowską matką. Joanna Sobolewska-Pyz – nie ma kratki napisanej ręką jej matki, ale odnalazła jej zdjęcie. Romuald Jakub Weksler-Waszkinel spełnił oczekiwanie swojej żydowskiej matki, został tym, kim chciała by był, ale nie uronił miłości do tej, która kochała go jak własnego syna.

To oni, biorąc do ręki mikrofon i powściągąjąc emocje, otwierają przed widzami swoje serca. Zwierzają ułamki swojego życia. Te które odcisnęły się w ich pamięci, które zmieniły jego bieg. Cytują pytania, na które szukali odpowiedzi. Mówią o uczuciach, które najtrudniej było rozliczyć z samym sobą. I mówią o miłości.

Te wspomnienia stają się swoistym kontrapunktem scenicznej opowieści. Dopełniają ją. Urzeczywistniają. Powstał spektakl, którego scenicznej urody, ale przede wszystkim świadectwa historii nie sposób nie docenić. Powinien być obowiązkowy dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć.
Grażyna Korzeniowska

Matki
Reżyseria Paweł Passini
Tekst i dramaturgia Patrycja Dołowy
Według pomysłu Gołdy Tencer
Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich, Warszawa

Leave a Reply