Przejdź do treści

Dwie wiosny

„Wiosna” wg tekstu i w reż. Leonarda Moreiery w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Scena w Malarni Teatru Studio tylko na początku i na końcu jest jedna. Po krótkim wprowadzeniu i ona, i widownia dzielą się na dwie części. Powstaje rodzaj labiryntu. A publiczność widzi tylko to, co jest po jej stronie. Czasem słyszy strzępy dialogów zza ściany. Można się domyślać, że po obu stronach toczą się podobne albo te same rozmowy, tylko trochę zmienione. Brazylijski artysta, dramaturg i reżyser Leonardo Moreira tworzy kompozycje sceniczne nawiązujące do koncepcji Borgesa o losach rozwidlających się, równoległych. A co, pyta artysta, jeśliby losy pozamieniać?

 

Na początku spektaklu bliźniacy mówiący chórem wprowadzają w sytuację: umiera jeden z nich, Marcin, życie zmienia swój bieg. Gdyby to jednak nie Marcin umierał, ale ja? Gdyby zmienić jeden element, co by się stało – pyta Bohater, modelowany na Wujaszka Wanię z dramatu Czechowa.

Postacie nie przypadkiem mają takie same imiona jak ich wykonawcy – w pewnej mierze żywią się biografią aktorów. To ryzykowna zabawa, ale aktorzy wpisują się w tę poetykę. Dotyczy to zwłaszcza Stanisława Brudnego, który jako niezastąpiony Pan Stasio od wszystkiego jest poniekąd zawiadowcą stacji – on tutaj ustawia siatkę połączeń między częściami teatralnego labiryntu. Misternie zbudowana jest postać Łukasza – Łukasz Simlat dźwiga odpowiedzialność za spektakl, bo to on jest prowadzącym (po jednej stronie). Zapewne zwycięsko wychodzi ze swojego zadania także Marcin Bosak, choć żeby się nasycić jego postacią, trzeba by na „Wiosnę” przyjść jeszcze raz.

„Dwie wiosny”
Tomasz Miłkowski
Przegląd nr 11/14.03
15-03-2016

Leave a Reply