Przejdź do treści

CZARODZIEJSKA GÓRA

Już w holu Syreny czujemy powiew gór. U podnóża schodów prowadzących do sali teatralnej spoczywają walizki, narty, zapomniane przez kogoś sanki. Wystarczy wspiąć się wyżej, aby ujrzeć na przedłużonym proscenium werandującą pacjentkę i stos poskładanych leżaków, oczekujących na przybyszy. Sceneria nawiązuje do wizji inscenizacyjnych Jerzego Grzegorzewskiego. Powoli nasiąkamy klimatem międzynarodowego zakładu leczniczego „Berghof” w Davos, w którego aurze, wśród tymczasowo albo permanentnie oddelegowanych od życia na dole, umierających a łaknących życia, dorasta hospicjant Hans Castorp (przekonujący debiut Patryka Pietrzyka).

Echa wojny zrazu tu nie docierają, choć Europę podstępnie, jak choroba płucna, zaatakował wewnętrzny rozkład. Wszystko to, choć nie natrętnie, widać jak na dłoni w tym klarownie skonstruowanym spektaklu-opowieści o świecie zastygłym przed zbliżającym się tajfunem. Króluje w nim wszechmocny dyrektor sanatorium radca Behrens (brawurowa kreacja Przemysława Bluszcza), ale nawet on nie może powstrzymać nadciągającej zagłady.

CZARODZIEJSKA GÓRA wg Thomasa Manna, adaptacja Tomasz Chyła, Wojciech Malajkat, Marcin Brzeziński. Reż. Wojciech Malajkat, muz. Grzegorz Turnau, scenografia Joanna Kuś, światła Wojciech Puś, kostiumy Tomasz Jacyków, Teatr Syrena, premiera 12 lutego 2015

Leave a Reply