Przejdź do treści

Co się może (nie)wydarzyć w Poznaniu…

Kiedy wiosną 1990 roku postanowiliśmy po latach włóczęgi osiąść w Poznaniu, od razu pokochałam to miasto za jego piękno, za zamiłowanie mieszkańców do porządku, ale przede wszystkim za małomiasteczkowość (każda dzielnica jest jak osobne małe miasteczko: wszędzie jest blisko, sąsiedzi rozmawiają ze sobą na ulicy, w sklepach można usłyszeć: „kochana, dawno pani do nas nie zachodziła, co nowego?…”) w cudowny sposób zmieszaną z wielkomiejskością (wszystkie atrakcje wielkiego miasta na wyciągnięcie ręki). Zapomniałabym o najważniejszym: to miasto kochało artystów. Pewnie dlatego, że małe i nie miało ich zbyt wielu. Pamiętam dyrektorkę Wydziału Kultury Urzędu Miasta panią Hannę Rubas, która przychodziła na wszystkie premiery, rozmawiała z artystami i nie tylko, z nieodłącznym uśmiechem na twarzy, a jej gabinet był zawsze otwarty. Kiedy odeszła na emeryturę wszystkim nam było żal. Jej następcom jednak przez lata udawało się mniej lub bardziej utrzymać zastany standard, aż kilka lat temu coś się zaczęło psuć. Władze Poznania przestały kochać swoich artystów i traktować ich jak artystów. Stali się oni kolejnymi petentami. Najważniejsze i pożądane stało się to, co mogło przynieść zysk lub zapewnić korzystne wskaźniki – coraz więcej wieżowców, coraz więcej centrów handlowych coraz mniej miejsca dla ludzi.

Pamiętam jak miasto pozbyło się Pawła Wodzińskiego i Pawła Łyska – pamiętam radnych, którzy okrzyknęli ich skandalistami (jeden z radnych ogłosił, że idąc obok TP z dziećmi, przechodzi na drugą stronę ulicy, żeby nie spadła na nie zaraza) i prezydenta, który nie zapewnił im wystarczających środków na prowadzenie Teatru Polskiego, który pod ich kierownictwem zaczął stawać się teatrem europejskim – teraz pozostało nam tylko zazdrościć Bydgoszczy… Pozwoliliśmy uciec z miasta Markowi Fiedorowi, Marcinowi Liberowi, wielu aktorom, którzy wyruszyli szukać swojego miejsca tam, gdzie mogli się rozwijać…

Od miesięcy z problemami finansowymi boryka się Polski Teatr Tańca Balet Poznański. Jego twórcy nie mogą być pewni swojego repertuaru na najbliższe trzy miesiące. Informacja o planach teatru kończy się tekstem: „Zaznaczam jednakże, że zagranie części z tych tytułów uzależnione jest od przyznania naszemu teatrowi dotacji z Instytutu Muzyki i Tańca. Zatem powyższy plan może jeszcze ulec zmianie”.

Tak zmuszony jest funkcjonować renomowany, profesjonalny teatr – nie grupa amatorów.

Polski Teatr Tańca nie planuje w najbliższych miesiącach premier. Kilka razy w miesiącu, choć nie zawsze w Poznaniu, będziemy mogli podziwiać kunszt tancerzy w spektaklach: Czterdzieści, Tango z Lady M, Szkoda, że Cię tu nie ma, Dobrze, że jesteś i Volta. Poza Poznaniem teatr wystąpi do końca lutego w wielu miastach, m.in. 1 lutego w warszawskim Teatrze Wielkim.

Teatr Ósmego Dnia, który w tym roku obchodzi jubileusz 50 – lecia swojego powstania, a ponad 20 lat temu na zaproszenie Ministra Kultury i władz miasta powrócił do Poznania z przymusowej emigracji, został ukarany za niezależność, brak pokory, niezabieganie o względy władców miasta drastycznym obcięciem dotacji. Teatr nie ma wystarczających środków na utrzymanie siedziby i żadnych na prowadzenie działalności artystycznej w 2014 roku.

Powinnam więc może napisać o tym, czego nie zobaczymy w najbliższym kwartale w poznańskich teatrach.

W styczniu Teatr Ósmego Dnia zaprasza jeszcze na Teczki – 16, 17, 18, ale w lutym nie zobaczymy już niestety spektakli, które miały być prezentowane w ramach przeglądu „Miesiąc z monodramem”. Teatr planował prezentację monodramów w wykonaniu Ewy Łukasiewicz Pobyt tolerowany, Marcina Brzozowskiego Clapham Junction, Agnieszki Kołodyńskiej Happy New Day, Marcina Pawłowskiego WTF i Janusza Stolarskiego Hiob, mój przyjaciel.

Premiery w najbliższym kwartale planuje:

Teatr Polski: 10 stycznia 2014 – odbyła się premiera prasowa Ene due rike fake Marzeny Matuszak w reżyserii Joanny Grabowieckiej. Dramat Ene due rike fake otrzymał nagrodę główną (ex aequo) w szóstej edycji konkursu dramaturgicznego METAFORY RZECZYWISTOŚCI 2013 zorganizowanego przez Teatr Polski w Poznaniu.

14 lutego 2014 – premiera Mizantropa Molier / Kott / Kowalski / Holewińska, reżyseria: Kuba Kowalski, dramaturgia: Julia Holewińska,

i Teatr Wielki (o premierach pisze Anna Leszkowska).

I tyle z wydarzeń.

Renata Stolarska

P.S. W poznańskim Teatrze Nowym przewidziane są w lutym dwie premiery :

15 lutego na Nowej Scenie Muzycznej Osiecka. Byle nie o miłości – recital laureatki konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej” z 2013 r., Julii Rybakowskiej. Kierownictwo muzyczne i aranżacje: Jacek Kita, opieka reżyserska: Piotr Kruszczyński (dyr. teatru). Należąca do zespołu teatru aktorka wyśpiewa kilkanaście portretów kobiet: nieszczęśliwie zakochanych, zabawnie zagubionych, balansujących chybotliwie na granicy między wzniosłymi marzeniami a przaśną rzeczywistością.

24 lutego Jarosławy Pulinowicz Feniks powraca do domu w reż. Jerzego Moszkowicza. W obsadzie: Oksana Hamerska, Agnieszka Różańska, Radosław Elis, Sebastian Grek. Z portalu teatru: „Żył sobie swego czasu kotek. Mieszkał na strychu, wśród rozmaitych rupieci. Nazwanie go kotkiem jest niezupełnie trafne, bo prawdę mówiąc, to nie był kotek, lecz maleńka, szara kotka o imieniu Tosia. Pewnego razu, dżdżystym wieczorem, Tosia siedziała na swoim poddaszu i nuciła w kocim języku smutną, deszczową piosenkę […]. Na okiennym parapecie usiadł nagle ogromny, piękny ptak. Tosia dotąd nigdy w życiu nie widziała równie pięknego i wielkiego skrzydlatego gościa, nie miała też pojęcia, jak przybysz się nazywa. A był to nikt inny jak sam mityczny Feniks. Co wyniknie ze spotkania pary tak różnorodnych stworzeń? Kotka i Feniks wybiorą się w podróż po europejskich stolicach, poszukując szczęścia 
i przyjaźni. Przeżyją zdumiewające przygody, spotkają niezwykłych przyjaciół, pokonają niebezpiecznych wrogów i…”Feniksie… Dokąd właściwie lecimy?””. (esw)

W pierwszym kwartale tego roku Teatr Wielki w Poznaniu zapowiedział dwie premiery: baletową i operową.

W lutym – 15 lutego – będzie to Kopciuszek Siergieja Prokofiewa do libretta  Mikołaja Wołkowa w choreografii Paula Chalmera. W poznańskim Teatrze Wielkim ten „balet fantastyczny w 3 aktach” po raz ostatni wystawiany był w 1984 roku.
Orkiestrą będzie dyrygować Tadeusz Kozłowski.

Drugą premierą – 22 marca – będzie dwuaktowa opera W.A. Mozarta – Don Giovanni z librettem Lorenzo’a da Ponte’go w oryginalnej włoskiej wersji językowej z polskimi napisami. Reżyserem Don Giovanniego jest Pippo Delbono, kierownictwo muzyczne sprawować będzie Gabriel Chmura.

Anna Leszkowska

Leave a Reply