Przejdź do treści

Zabawa na śmierć i życie

„Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Ten dramat Masłowskiej ma już ustaloną renomę, nie pierwszy raz trafia na scenę, ale bodaj po raz pierwszy tak zdecydowanie ujawnia swoją siłę komiczną. Agnieszka Glińska zburzyła wszelkie tamy, otworzyła przed aktorami pole do indywidualnych popisów, nie stroniąc od gagów, chwytów kabaretowych, slapstickowych, przebieranek, zabawy w pozory, zastępczej animacji ilustrującej laleczkami dramaty ludzi.

Dorota Landowska jako Policjant z przyklejonym wąsem, Modest Ruciński jako ponętna, długowłosa Barmanka, Monika Krzywkowska jako zastraszony Kierowca i tytułowi domniemani Rumuni, Marcin Januszkiewicz i Agnieszka Pawełkiewicz przeistaczają się w błyskawicznym tempie, prowadzą swoje gry, które na koniec okazują się zapasami z życiem. Prześmiesznie ucharakteryzowani i wystylizowani w sposobie mówienia, w każdym geście i bujnej mimice wzbudzają rozbawienie. Ale pod powierzchnią nieokiełznanego humoru i śmiechu, który coraz częściej więźnie w gardle, dojrzewa tragedia, kiedy już wiadomo, że to gra na śmierć i życie. Bohaterem tragikomedii jest sam język, wykoślawiony i genialnie podsłuchany. Nagromadzenie efektownych etiud aktorskich dodaje sztuce nie tylko wigoru, ale i siły przekonywania. Opowieść o nieodwracalnych konsekwencjach pewnej nocnej imprezy staje się poważną przestrogą przed życiem w moralnym nieładzie. Prosta dekoracja (ściana z boazerią na całą szerokość sceny, z prawej strony stanowisko z komputerem dla policjantów inspicjentów), umiejętność wykorzystania teatralnego skrótu w zarysowaniu poszczególnych sytuacji bez nadmiernej dbałości o drugorzędne szczegóły dodaje przedstawieniu smaku. Widzowie zostają dopuszczeni do warsztatowych kulis, stają się świadkami budowania teatru, czasem piętrowej gry, jak w przypadku Marcina Januszkiewicza, który gra aktora grającego Rumuna, który gra księdza Grzegorza w popularnym serialu, ale w tej grze tak się zapętla, że znajduje się nad przepaścią. Pełne polotu przedstawienie, nawiązujące do starej przestrogi Ignacego Krasickiego: „Źle się bawicie”.

„Zabawa na śmierć i życie”
Tomasz Miłkowski
Przekrój nr 39/23.09
25-09-2013

Leave a Reply