Przejdź do treści

X 2008

Październik 2008

 

 

24 października

ŚWIĘTOSZEK Moliera, reż. Magda Teresa Wójcik, Teatr Adekwatny, premiera w Centrum Łowicka.

Spektakl przygotowany z okazji 50-lecia pracy artystycznej Henryka Boukołowskiego.

 

PRZEBUDZENIE WIOSNY Franka Wedekinda, tłum. Joanna Diduszko-Kuśmierska, Helena Kaut-Howson, Teatr Powszechny.

Przebudzenie wiosny Franka Wedekinda – sensacja repertuarowa sprzed wieku – nie nadaje się, niestety, do oglądania. Przynajmniej w takim kształcie, jaki w Teatrze Powszechnym nadała temu dramatowi Helena Kaut-Howson” [Janusz Majcherek, „Gazeta Wyborcza – Stołeczna” nr 259, 5 listopada 2008].

„Helena Kaut-Howson podeszła do tekstu z pietyzmem, ale zbyt mocno zakochała się we własnych pomysłach” [Tomasz Mościcki, „Newsweek Polska” nr 46, 16 listopada 2008].

„W Polsce Przebudzenie wiosny brzmi jeszcze silniej, jeśli zważyć, jak głęboko cofnęliśmy się w postępach edukacji seksualnej, wprowadzania w świat dorosłości cielesnej, od czasu gdy triumfujące zahamowania Kościoła panującego powróciły w glorii i chwale do programów szkolnych. Już tylko dlatego ten spektakl jest ważnym dokonaniem, choć ważny jest także ze względu na realizację. Reżyserka bez natręctwa pedagogicznego odsłoniła z siłą niepokoje młodości, których nikt tak celnie jak Wedekind nie potrafił do tej pory opisać” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 47, 23 listopada 2008].

„Inscenizacja w warszawskim Teatrze Powszechnym w reżyserii Heleny Kaut-Howson może przełomowa nie jest, ale przypomina tekst ważny i dotkliwy, przez wiele lat wstrzymywany przez cenzurę” [Marta Nadzieja, www.kulturaonline.pl, 25 listopada 2008].

 

18 października

PRZYLGNIĘCIE Piotr Rowicki, reż. Aldona Figura, scenografia Katarzyna Paciorek, oprawa muz. Bartłomiej Woźniak, prapremiera Konfrontacje Teatralne w Lublinie, 11 października, premiera warszawska w Laboratorium dramatu.

„Nie ma w tych pogawędkach ani specyficznego folkloru, ani krztyny dramaturgii. Aktorzy grają z takim wdziękiem, jakby zarzynali prosię, całość dłuży się niemiłosiernie. I nie ma sensu liczyć na wybawienie, bo oto do rynsztoka wkrada się pseudo-metafizyka” [Jacek Wakar, „Dziennik” nr 250, 24 października 2008].

„Ważny, mądry debiut, w którym ostra komediowość zderza się z upiorami przeszłości, kolejny głos teatru w sprawie wyrównania rachunków i polsko-żydowskiego pojednania. Przestroga przed recydywą obojętności i wrogości wobec innych, pokrzywdzonych i poniżonych. Grana z pasją przez cały zespól począwszy od Leszka Lichoty, który podołał trudnemu zadaniu: ukazał odrodzenie moralne bohatera bez patosu, a zarazem zdołał z powściągliwością wydobyć z siebie głos dybuka Hany” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna” nr 256, 31października-2 listopada 2008].

„Prosta ballada, ale dobrze skonstruowana i świetnie przełożona na język teatru. Widać wyraźnie, że wejście na jakąś drogę jest zawsze rezygnacją z innej, a to pociąga konsekwencje. W świecie bohaterów spektaklu oznacza na przykład wyrok śmierci za zdradę zasad, którym protagonista dotychczas hołdował. Ryzykowny pomysł obdarzenia mafioso duszą żydowskiego dziecka sprawdził się na scenie, bo został konsekwentnie umotywowany” [Kalina Zalewska, „Teatr” 2008 nr 12].

 

GIULIO CESARE Georg Friedrich Haendel, libretto Nicola Haym, inscenizacja i reż. Marek Weiss, kier. muz. Władysław Kłosiewicz, scenografia Marlena Skoneczko, choreografia Isadora Weiss, Warszawska Opera Kameralna.

„To jedyny teatr w Polsce, który jest w stanie wystawić dzieło Haendla, korzystając – zgodnie z obecnymi tendencjami na świecie – z własnej orkiestry grającej na dawnych instrumentach. Prowadzący ją Władysław Kłosiewicz delektuje się Haendlem do granic możliwości percepcyjnych widza. Czasami chciałoby się, żeby spektakl zyskał żywsze tempo, ale przyznać trzeba, że każda nuta jest dopieszczona” [Jacek Marczyński, „Rzeczpospolita” nr 259, 5 listopada 2008].

 

17 października

KRAM Z PIOSENKAMI Leona Schillera, reż. Laco Adamik, kier. muz. Wojciech Zieliński, scenografia i kostiumy Milan David i Jana Hauskrechtowa, Teatr Syrena.

„Aktorzy niekompletnie poprzebierani (jakby zabrakło funduszy na kostiumy) podśpiewywali przeboje z teki Leona Schillera w nowych aranżacjach, niwecząc ich siłę, masakrując klimat i dobijając leżącego. Oto, co znaczy paść ofiarą domniemanej nowoczesności na całego. Czyli plackiem” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 46, 16 listopada 2008].

„Dostajemy spektakl nierówny jak zanikające pozostałości brukowanych kocimi łbami ulic warszawskich. Miejscami ledwie ciepły, niczym serwowana w kafejce Przy Teatrze kawa espresso. Ot i ambaras z tym Kramem…” [Krzysztof Rozner, www.kulturalna.warszawa.pl, 14 grudnia 2008].

 

16 października

SZCZĘŚLIWE DNI Samuela Becketta, tłum. i reż. Antoni Libera, scenografia Ewa Starowieyska, Centralny Basen Artystyczny, Teatr Dramatyczny.

Wznowienie spektaklu z roku 1995.

„Przed 13 laty w pięknym i wnikliwym szkicu pt. Modlitwa Winnie Joanna Walaszek pisała, że Maja Komorowska zaczyna tę rolę jak klaun, a kończy jak Hiob. W przeddzień powrotu Szczęśliwych dni na scenę Teatru Dramatycznego wyobrażam sobie, że czas, jaki upłynął od premiery, nada tej dialektyce nowy, bo w tym właśnie czasie przeżyty i doświadczony sens” [Janusz Majcherek, „Gazeta Wyborcza – Stołeczna” nr 242, 15 października 2008].

„To nie jest proste wznowienie, choć po poprzedniej premierze (1995) sztuka była grana przez wiele lat, ale nowa realizacja pod czułym okiem i ręką Antoniego Libery – przede wszystkim postać Winnie wchłonęła nowe doświadczenia artystki. Nadal jej Winnie jest promienna, ale jakby głębiej, z nutą refleksji zaprawionej goryczą, którą przezwycięża wolą trwania, wolą życia i dwuznacznie operetkową pieśnią miłosną, która zamyka zaborczą paplaninę bohaterki, poruszającej się z gasnącą energią po labiryncie swojej nadwątlonej pamięci” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 45, 9 listopada 2008].

 

14 października

ALICJA, na podstawie powieści Lewisa Carrolla „Alicja w krainie czarów” i „Alicja po drugiej stronie lustra” w tłum. Macieja Słomczyńskiego, scenariusz: Paweł Miśkiewicz, Dorota Stajewska, reż. Paweł Miśkiewicz, scen. Barbara Hanicka, dramaturgia Dorota Sajewska, światło Wojciech Puś, Teatr Dramatyczny.

Alicja to rzecz zuchwała. Jak bowiem inaczej nazwać spektakl, którego prawdziwym bohaterem jest czas? Wydaje się nie mieć początku ani końca, przystawać, a za chwilę zrywać się do galopu. Krążyć po własnej osi albo zapętlać się. Patrzy się na to z zapartym tchem. Przedziwny spektakl” [Jacek Wakar, „Dziennik”, 25 października 2008].

„Maciej Słomczyński dawno temu odkrył surrealistyczne, wieloznaczne dno opowieści o Alicji. Przedstawienie Miśkiewicza idzie w tę samą stronę. Utrzymane w somnambulicznym rytmie, zagadkowe, chwilami groteskowo zabawne, z pełnymi dwuznacznej perwersji piosenkami, a przede wszystkim nieustanną grą między postaciami niepewnymi własnej tożsamości. Cały zespół – na czele z królującą tu Barbarą Krafftówną – czuje się w tej okrutnej a łagodnej opowieści jak w domu, odnajdując w opowieści Carrolla nasze powszednie strachy” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 44, 2 listopada 2008].

 

AWANTURA W PIEKLE Wojciecha Głucha, libretto Jan Ryszard Czarnocki, reż. Cezary Domagała, scenografia Bożena Pędziwiatr, choreografia Piotr Jagielski, kier. muz. Wojciech Głuch, Teatr Rampa.

„Przedstawienie jest musicalem, nie brakuje tu napisanych wierszem piosenek wpadających w ucho i tanecznych sekwencji. I choć wydawać się może, że to propozycja dla młodszych dzieci, porusza poważne problemy dotykające współczesną młodzież. Pokazuje, że potencjał zła tkwi w każdym z nas i że warto z nim walczyć” [Paulina Sygnatowicz, „Polska” nr 238. 10 października 2008].

 

13 października

PERŁY KABARETU MARIANA HEMARA, scenariusz i reż. Janusz Szydłowski, scenografia Elżbieta Krywsza, choreografia Jacek Tomasik, kier. muz. Artur Jerzy Zieliński, Teatr Rampa.

„Całość spektaklu z brawurą i perfekcją wokalno-taneczną cieszy i bawi, choć nie brakuje w nim nutki nostalgii za czymś, co już nie wróci” [Bronisław Tumiłowicz, „Przegląd”, 9 listopada 2008].

 

12 października

MEWA ALBO CZAJKA Borysa Akunina, tłum. Zbigniew Landowski, reż. Romuald Szejd, kostiumy Zofia de Ines, scenografia Marcin Stajewski, Scena Prezentacje.

„Podobno bywają sztuki, których wcale nie trzeba grać, gdyż niejako grają się same. Podobno taka jest, zdaniem niektórych rosyjskich krytyków, Mewa Akunina. Zgłaszam sprzeciw stanowczy. Ta Mewa wymaga gry kulturalnej i byle chałturszczycy nie mają do niej co podchodzić. W Prezentacjach prowadzeni przez Romualda Szejda aktorzy zasłużyli, en bloc, na czwórkę z plusem” [Krzysztof Rozner, www.kulturalna.warszawa.pl, 3 listopada 2008].

 

11 października

CIAŁO KOBIETY – młot Judith Depaule, tłum. Maryna Ochab, Bogusława Schubert, scenografia i reż. autorki, muz. Laurent Dailleau, kostiumy Cyprian Cieśliński, światło Bruno Pocheron, monodram Bogusławy Schubert.

Ciało kobiety/młot – monodram według pomysłu i w reżyserii Judith Depaule – jest kuriozalną realizacją pomysłu na spektakl z założoną tezą. W tym przypadku brzmi ona: kobiety są w stanie osiągnąć sukces w czysto męskich dziedzinach sportu, zachowując przy tym pełnię kobiecości” [Agnieszka Rataj, „Rzeczpospolita – Życie Warszawy” nr 242, 15 października 2008].

„Dla zrozumienia fenomenu Skolimowskiej kluczowa okazuje się multimedialna forma przedstawienia. Skolimowską publiczność ogląda na telebimie, a na scenie w jej postać wciela się Bogusława Schubert. Ubrana w ascetyczną suknię na chwilę staję się kulomiotaczką, kręcąc energicznie młotem, by za moment przybliżyć widowni historię dyscypliny i dokładne zasady rzucania młotem” [Marta Nadzieja, www.kulturaonline.pl, 6 listopada 2008].

 

ELEMENTARZ DLA MIESZKAŃCÓW MIASTA wg songów Bertolda Brechta, scenariusz i reż. Włodzimierz Kaczkowski, muz. Kurt Weil, scenografia Dagmara Rosa, Stara Prochoffnia, Scena Współczesna.

„Doskonałe, wykonywane na żywo aranżacje Patryka Huńkowskiego czy dobra gra (a raczej piosenka aktorska) zaskakujących więcej niż poprawnym przygotowaniem wokalnym artystów to bezsprzeczne atuty Elementarza. Wreszcie na brawa zasługuje sam fakt sięgnięcia po Brechta, który wielu zachwyca, niektórych razi (wśród opuszczających salę widzów dało się słyszeć pomruki: marksista), ale nikogo nie pozostawia obojętnym” [Grzegorz Konat, „Przegląd” nr 44, 2 listopada 2008].

 

10 października

SOME GIRL(S) Neila LaBute,a, reż. Wojciech Stefaniak, scenografia Ewa Machnio, kostiumy Sabina Bicz-Szurmiej, Projekt Teatr Warszawa, premiera otwarcia Teatru Kamienica.

„Ta sztuka to mistrzostwo w dziedzinie komedii ostrej jak brzytwa i gwarancja świetnego wieczoru. Rozbawi kobiety, a mężczyzn wprowadzi w zakłopotanie” [fragment recenzji z „Teatromana”].

 

6 października

WIERUSZKA. DWIE MORGI UTRAPIENIA CD. Marka Rębacza, reżyseria i scenografia Marek Rębacz, muzyka Piotr Bańka, Teatr Capitol.

„Spektakl, jak na udaną komedię przystało, wywołuje lawinę śmiechu, a część dialogów świadczy o niezłym piórze i poczuciu humoru Rębacza – scenarzysty. Niestety, wszelkie próby pójścia odrobinę dalej, by poprzez krzywe zwierciadło komedii powiedzieć coś ciekawego na temat współczesnych relacji damsko – męskich, rodzinie, bądź szerzej, stanu polskiego społeczeństwa, spełzły na niczym” [(pepe), www.polskieradio.pl, 2 lutego 2009].

 

BORYS GODUNOW, spektakl na podstawie dramatu Aleksandra Puszkina i dzieł Modesta Musorgskiego, scenariusz i reż. Andriej Moguczij, muz. Aleksander Manockow, scenografia i kostiumy Michaił Platonów, Teatr Dramatyczny.

„Wielu miłośników słowa stwierdzi zapewne, iż spektakl nadmiernie przypomina operę i za mało w nim treści, a zbyt wiele ładnego opakowania. Być może. Jednak takie opakowanie to już wystarczająco dużo, aby – mimo licznych wątpliwości – Borysa Godunowa na stołecznej scenie zaliczyć do spektakli, które zobaczyć trzeba” [Grzegorz Konat, „Przegląd” nr 43, 26 października 2008].

 

4 października

UCHO VAN GOGHA Freda Apke, tłum. Marta Klubowicz, oprac. tekstu i reż. Eugeniusz Korin, scenografia Paweł Dobrzycki, kostiumy Izabela Wądołowska, Teatr Bajka.

„Czułem się zażenowany, że Michał Żebrowski ceni mnie jako widza tak nisko, że popisuje się aktorstwem na poziomie, który nawet nie przystoi amatorom. W tym spektaklu nie ma żadnych relacji między bohaterami scenicznymi, bo nikt nie dialoguje, tylko wygłasza swoją kwestię niczym płomienny manifest. Przez pierwsze pół godziny miałem wrażenie, że obserwuję lekcję polszczyzny dla cudzoziemców, bowiem aktorzy, zwłaszcza Żebrowski (w mniejszym stopniu Jolanta Fraszyńska), nie zastanawiali się nad sensem słów, tylko nad tym, by je dobitnie wypowiedzieć (wyjątkiem był Piotr Machalica)” [Jan Bończa-Szabłowski, „Rzeczpospolita”, 7 października 2008].

 

TO NIE JEST KRAJ DLA WIELKICH LUDZI Michała Walczaka, reż. autora, one man show Krzysztofa Rutkowskiego, Teatr Montownia, klubokawiarnia Chłodna 25.

„Spektakl anonsowany jako „one man show” mógłby uchodzić za klasyczny monodram, ale nim nie jest. Jego największa wada to tekst. Samą „sztukę” zresztą należałoby raczej nazwać „występem”. Show Rutkowskiego, reklamowane jako „perwersyjna rozrywka”, to w gruncie rzeczy naprędce napisane skecze, które roszczą sobie prawo do bycia pamfletem na polską obyczajowość” [Marta Nadzieja, www.kulturaonline.pl, 13 października].

„Można nie cenić stand-up comedy jako trywialnego wykwitu kultury popularnej. Ale nie można nie docenić aktora, który ten niski gatunek przedstawia z wysokiej klasy talentem” [Janusz Majcherek, „Gazeta Wyborcza – Stołeczna” nr 257, 3 listopada 2008].

 

2 października

UKRYJ MNIE W GAŁĘZIACH DRZEW Igora Gorzkowskiego, reż. autora, scenografia Magdalena Dąbrowska, Studio Teatralne Koło.

„Scenariusz Ukryj mnie w gałęziach drzew Gorzkowski tym razem stworzył sam, inspirując się powieścią Henry’ego Millera „Big Sur i pomarańcze Hieronima Boscha”. Pisarz opisywał w niej świat oryginałów zamieszkujących kalifornijskie wybrzeże, gdzie przeniósł się w 1944 r. Gorzkowski też lubi postaci, u których pod powierzchowną przeciętnością kryją się fobie, dziwactwa i nietypowe pasje” [Agnieszka Rataj, „Życie Warszawy” nr 235, 7 października 2008].

„Gorzkowski czuje międzyludzki puls, potrafi oddać zmysłowość spojrzeń, gestów, dialogów. Jest głodny emocji, ale nie krzyczy, nie wali w teatralny bęben – po prostu zabiera nas w fascynującą podróż do zwykłej codzienności. Jak ktoś lubi takie klimaty, wyjdzie ze spektaklu z otwartą gębą. Jak ja” [Łukasz Drewniak, „Przekrój” nr 42, 16 października 2008].

 

Leave a Reply