Przejdź do treści

II 2002

Luty 2002

 

 

26 lutego

BYŁ SOBIE JEDNYM, wieczór poezji Mirona Białoszewskiego, komentarz Tadeusz Sobolewski, Teatr Narodowy.

 

24 lutego

GWIAZDA Helmuta Kajzara, scenariusz wg dramatów Gwiazda i Paternoster Krzysztof Jasiński, kostiumy Zofia de Ines, muz. Marcin Błażewicz, koprodukcja z Teatrem K-2 we Wrocławiu, Teatr na Woli.

 

23 lutego

MUZYKA ZE SŁOWAMI, reż. Piotr Cieplak, scenografia Jarosław Koziara, kostiumy Magdalena Maciejewska, muz. Wojciech Waglewski, spektakl Marii i Jana Peszków z udziałem zespołu Voo Voo, Teatr Studio [5 x, 997].

 

„Waglewski, Cieplak i Peszkowie swoim przedstawieniem dali głos tym, którzy na co dzień głosu nie mają. W finale przedstawienia autorzy wjechali na wózkach na scenę, a sala zgotowała im owację. W kraju, w którym na ulicach rzadko widać ludzi na wózkach, bo przeważnie siedzą w mieszkaniach i domach opieki społecznej, takiego gestu nie można przecenić. Jednocześnie Muzyka ze słowami nie ma w sobie nic z jednorazowej akcji charytatywnej. To zawodowy, dobrze zagrany i zaśpiewany spektakl muzyczny z oryginalną, bajecznie kolorową scenografią Jarka Koziary” [Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza” nr 48, 26 lutego 2002].

22 lutego

4.48 PSYCHOSIS Sarah Kane, tłum. Klaudyna Rozhin, reż. Grzegorz Jarzyna, scenografia Małgorzata Szczęśniak, muz. Piotr Domiński, Paweł Mykietyn, Grzegorz Jarzyna, reż. świateł Felice Ross, projekcja i grafika komputerowa Marcin Wiktorowski, koprodukcja Teatr Rozmaitości w Warszawie, Teatr Polski w Poznaniu [20 x, 4795].

 

Wyjazdy zagraniczne: Moskwa (14-15.11.2003), Festival Scenes Etrangeres, Lille (14-15.05.2004), Międzynarodowy Festiwal Teatralny w Edynburgu (15-17.08.2008), Barbican Theatre, Londyn (23-27.03.2010) – w ramach Polska! Year.

 

„Spektakl w Rozmaitościach nie może nikogo pozostawić obojętnym. Magdalena Cielecka we wstrząsający sposób ukazała ludzkie cierpienie, prawdę ciemnej strony psychiki, ból samotności w świecie pełnym życzliwych, ale obcych ludzi, wrażliwość, która staje się siłą destrukcyjną, miłość, która druzgoce. To jest coś więcej niż tylko przedstawienie. To głos w obronie życia, niszczonego obojętnością” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna” 28 lutego 2002].

 

Psychosis jest testem dla dzisiejszego teatru. Czy jesteśmy jeszcze w stanie zobaczyć na scenie nie aktora, ale osobę? Czy za rzędami słów, z których składa się literatura, umiemy jeszcze dostrzec zapis czyjegoś bólu? Czy teatr, to genialne urządzenie do bezkarnego podglądania innych, daje nam jeszcze coś ponad wygodę i bezpieczeństwo, jaką ma podglądacz po drugiej stronie dziurki od klucza? Z tymi pytaniami zostawia nas spektakl Jarzyny. Ważniejszych chyba nie ma” [Roman Pawłowski, „Gazeta Wyborcza”].

 

„Czy ten spektakl jest zbyt szczegółowy i zbyt jaskrawy? Nie odniosłem takiego wrażenia. Jego fizyczne nieokiełznanie oddaje psychiczny zamęt Kane. Cielecka potrafi zarówno wpaść we wściekłość, wrzeszczeć i wyzywać lekarzy, którzy są dla niej wcieleniem diabła, jak i osunąć się na podłogę w bólu, odrętwiała wyznać, że jest współwinna zła na świecie lub radośnie oznajmić, że samookaleczenie jest rewelacyjne. Zaraz potem upada na plecy, zostawiając za sobą krwawy ślad. Prawie naga, owinięta jedynie w bandaże, nieruchomieje, blednie i szepcze: „patrz, jak znikam”. Brawurowa kreacja, a jednocześnie opanowana, kontrolowana, błyskotliwa, przerażająca i na wskroś prawdziwa” [Benedict Nightingale, THE TIMES, 2010].

 

20 lutego

ZIMA Jewgienija Griszkowca, tłum. Irena Lewandowska, reż. Mateusz Bednarkiewicz, scenografia Beata Nyczaj, muz. i oprac. muz. Jacek Grudzień, Teatr Studio, Malarnia [13 x, 683]

 

„Marek Żerański i Redbad Klynstra wiarygodnie rysują sylwetki zagubionych w bezkresie żołnierzy, nastrój poetycki wprowadza pojawienia się Śnieżynki (Agnieszka Grochowska). Ale mimo wszystko brakuje temu spektaklowi emocjonalnego żaru, jaki potrafi wzbudzać w swoich monodramach sam Griszkowiec. Może dlatego Zima tylko interesuje, ale nie obchodzi” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 22 kwietnia 2002].

 

„Całość jest piekielnie inteligentnym odwzorowaniem stanu ducha współczesnego Rosjanina. Jego trosk, lęków, zagubienia. Tekst niebłahy, ważny, poetycki. Tyle śmieszny, ile tragiczny. Niestety, debiutujący reżyser nie zrozumiał z niego zbyt wiele, skoro błyskotliwe, jędrne dialogi w ustach aktorów z minuty na minutę brzmiały coraz bardziej drętwo i nieciekawie” [Janusz R. Kowalczyk, „Rzeczypospolita”].

 

18-24 lutego

Obchody 10 rocznicy śmierci Tadeusza Łomnickiego – Teatr Na Woli publikuje album Tadeusz Łomnicki.

 

15 lutego

ŻYCIE: TRZY WERSJE Yasminy Rezy, tłum. Piotr Szymanowski, reż. Krzysztof Zaleski, scenografia Joanna Macha, muz. Wojciech Borkowski, Teatr Komedia.

 

„Ten spektakl nie powstałby, gdyby nie determinacja Marii Pakulnis, której udało się przekonać sponsorów, zapalić do projektu kolegów, słowem – wszystko wychodzić i pozałatwiać. Coraz częściej na afiszach pojawiają się spektakle zrealizowane „sposobem”. To znamię czasu. Tym razem jest to w dodatku spektakl „dla ludzi”, inteligentnie napisana komedia w stylu Pirandella” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna” Nr 59, 11 marca 2002].

 

„Bohaterowie wygarniają sobie, co się da: mąż żonie, żona mężowi, para gospodarzy parze gości. W pysznych dialogach i rozmowach sprawdzają się Maria Pakulnis z Piotrem Machalicą i Edyta Olszówka z Krzysztofem Kolbergerem[Barbara Henkel, „Pani” Nr 5, 1 maja 2002].

 

9 lutego

REWIZOR Mikołaja Gogola, przekład, adaptacja i reżyseria Krzysztof Zaleski, scenografia Zofia de Ines, muzyka Wojciech Borkowski, choreografia Emil Wesołowski, Teatr Ateneum [25 x, 5988].

 

„U Zaleskiego Chlestiakow jest antypatyczny, tchórzliwy i gnidowaty. Jak pijawka wysysa pieniądze, nażera się do syta i zwiewa, gdzie pieprz rośnie. Te przemianę z głodującego utracjusza w „człowieka władzy” przekonująco ukazuje nie tyle Adam Woronowicz (Chlestiakow), ile wszyscy pozostali, elita małomiasteczkowa, która bierze go za reprezentanta wszechpotężnej władzy. Nawet trudno zrozumieć, dla jakich powodów miejscowi wyjadacze (nie z jednego pieca chleb jedli) biorą wynędzniałego przybysza, takie chuchro, popaprańca niemal za kogoś, od kogo zależy ich przyszły los. Cóż, strach ma wielkie oczy, a Chlestiakow zorientowawszy się w sytuacji szybko się uczy i wyciąga tyle korzyści, ile się da. Zaleski pokazuje w sposób niemal laboratoryjny, jak władza (nawet pozorna) demoralizuje, jak szybko następuje degeneracja, jak niewiele trzeba, by oderwać się od rzeczywistości. Cóż bowiem czynią dostojnicy z miejscowi sitwy? Oni również ulegają czarowi zarządzającego centrum, kreślonemu z pijacką fantazją przez przybłędę, gotowi płaszczyć się i znosić jego arogancję, aby zasłużyć na wywyższenie. Znakomicie ukazują postępujący proces domniemanego wywyższania Krzysztof Gosztyła (Horodniczy) i Ewa Wiśniewska (jego żona). Puszą się, rozwalają na kanapie, pogardzają swymi dotychczasowymi kompanami, snują niedorzeczne plany generalskiej kariery” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 20 lutego 2002].

 

„Zamierzone przez tłumacza i adaptatora pomyłki czy językowe niezręczności, sytuowały utwór w pobliżu kolejnego odcinka jakiejś telenoweli, odbierając mu całe bogactwo satyrycznej ostrości. W końcu gogolowski Horodniczy i skupiona wokół niego małomiasteczkowa elita nie byli aż takimi tumanami, by posługiwać się zwrotami typu „przyszłem” czy „Aleksander Mocedoński”. Całe to poprawianie Gogola nie wydaje mi się ani eleganckie, ani potrzebne” [Janusz R. Kowalczyk, „Rzeczpospolita” nr 35, 11 lutego 2002].

 

1 lutego

BIG POPIEL, musical Katarzyny Gärtner, Grzegorza Walczaka, reż. Andrzej Maria Marczewski scenografia Elżbieta Sabina Tolak, choreografia Wojciech Misiuro, Teatr Rampa [8 x, 2165].

 

„Góra urodziła mysz: mysia opera powinna pozostać na zakurzonej i zapomnianej półce” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 21 lutego 2002].

 

 

Leave a Reply