Przejdź do treści

I 2009

Styczeń 2009

 

 

31 stycznia

FRAGMENTY DYSKURSU MIŁOSNEGO Rolanda Barthesa, tłum. Marek Bieńczyk, reż. i oprac. muz. Radosław Rychcik, oprac. Tekstu i dramaturgia Anna Herbut, scenografia Łukasz Błażejewski, choreografia Dominika Knapik. Teatr Dramatyczny, Mała Scena.

„Jest w tym przedstawieniu kilka scen bardzo dobrych: oczekiwanie na budce telefonicznej, słowa „kocham cię” wypowiadane jako rodzaj szantażu emocjonalnego i protest song, który Joanna Drozda wyśpiewuje, przekrzykując się z magnetofonem. Jest też jednak strasznie dużo chaosu, scen, które wydają się trwać niepotrzebnie za długo, nieprzekonujący finał i za mało ciszy. Ale może inaczej o miłości po prostu nie da się opowiedzieć?” [Agnieszka Rataj, „Życie Warszawy” nr 27, 2 lutego 2009].

„Faktem jest jednak, że widownia wychodzi z sali rozbawiona i usatysfakcjonowana. I mam wrażenie, że nie ma to nic wspólnego z poczuciem spełnionego obowiązku po wysłuchaniu wykładu czy skomplikowanej, stylizowanej opowieści z happy endem” [Jan Ensztein, „Nowa Siła Krytyczna”, 13 marca 2009].

 

30 stycznia

DZIECINADY – OPOWIEŚĆ TRUPA Raymonda Cousse’a, reż. Piotr Kulczycki, monodram Justyny Kulczyckiej, Scena Współczesna.

„Tekst tego monodramu to opowieść chłopca prowadzona z dziecięcej perspektywy. Bezlitośnie i uważnie może więc opowiadać o niewinności i miłości, przemocy, tęsknocie i radości. Jest to jednocześnie opowieść kogoś, kto już nie żyje, więc śmierci się nie boi” [Agnieszka Rataj, „Rzeczpospolita” nr 25 – Po godzinach, 30-01-2009].

 

PINOKIO, CZYLI ŚWIERSZCZYKOWE OPOWIEŚCI Tomasza Bajerskiego, wg Pinokia Carla Collodiego, reż. i adaptacja Cezary Domagała, ker. muz. Tomasz Bajerski, scenografia Marek Lewandowski, choreografia Emil Wesołowski, Teatr Rampa.

„Spektakl Domagały to musical familijny, który prócz zabawnej, przygodowej fabuły, dobrej muzyki i tańca niesie także wyraźne przesłanie, iż warto być dobrym, prawdomównym, uczynnym dla innych, że nie wolno krzywdzić drugiego” [Temida Stankiewicz-Podhorecka, „Nasz Dziennik” nr 193, 19 sierpnia 2009].

 

25 stycznia

WIECZÓR BRYTYJSKI W BUFFO, scenariusz, choreografia i reż. Janusz Józefowicz, kier. muz. Janusz Stokłosa, Teatr Studio Buffo.

„Tandem perfekcjonistów, czyli Józefowicz i Stokłosa, znowu zachwycają” [Urszula Dral, www.warszawa.pl, 2 lutego 2009].

 

ŚPIEWAJĄC JAZZ, reż. Zbigniew Dzięgiel, Teatr Bajka.

„Maciej Zakościelny w roli lektora-konferansjera akurat nie czuł się zbyt swobodnie. Już lepszy byłby chyba tradycyjny koncert z jego naturalną dramaturgią. Oczywiście z Carmen Moreno jako honorowym gościem i – niech będzie – z udziałem Maćka Zakościelnego, w końcu Zakochajmy się jak trzeba w duecie z Anną Serafińską zaśpiewał znacznie lepiej, niż można było się obawiać” [Aleksandra Pańko, „Przegląd” nr 5, 8 lutego 2009].

 

24 stycznia

WERTER W NOWYM JORKU Tima Staffela, tłum. Mateusz Borowski, Małgorzata Sugiera, reż. Bartłomiej Potoczny, scenografia Anna Maria Karczmarska, muz. Igor Nikiforow, Adam Walicki, wideo Joanna Stacewicz, Teatr Wytwórnia.

 

17 stycznia

AMERYKA Serge Kribusa, tłum. Beata Geppert, reż. Romuald Szejd, scenografia Marcin Stajewski, kostiumy Ewa Zaborowska, Scena Prezentacje.

„Światem Jo i Babara rządzi niewypowiedziany american dream. Chcą być wolni, chcą być niezależni, chcą być wielcy i podziwiani. Odkrywają w sobie Amerykę. Tyle, że nie potrafią zatrzymać się, kiedy jest jeszcze na to czas” [Marianna Lis, „Dziennik Teatralny” Warszawa, 29 stycznia 2009].

 

16 stycznia

ROMULUS WIELKI Friedricha Dürrenmatta, tłum. Irena Krzywicka, Jan Garewicz reż. Krzysztof Zanussi, scenografia Ewa Starowieyska, ruch scen. Emil Wesołowski, reż. światła Dariusz Kuc, Teatr Polonia.

„W wykonaniu Gajosa wpisana w rolę dialektyka komedianta i mędrca, szaleństwa i metody, niemal pokrewna Szekspirowi, wyczerpuje się w monotonnej retoryce. Żal, że wyborny aktor swoim nazwiskiem poręcza przedsięwzięcie, które – już przed premierą kreowane na wydarzenie – z winy reżysera okazało się klapą” [Janusz Majcherek, „Gazeta Wyborcza” nr 15, 19 stycznia 2009].

„Zanussi jakby wierzył, że teatr jest po prostu miejscem prezentowania tekstu. Tak jak opera miejscem słuchania muzyki. Pewnie, że to niedzisiejsze myślenie. Żeby zminimalizować ryzyko, wynajmuje dobrych, znanych lub wyciągniętych z lamusa aktorów” [Michał Mizera, „Puls Biznesu” nr 16, 23 stycznia 2009].

 

„Po przerwie na afisz Teatru Polonia wrócił Romulus Wielki Friedricha Dürrenmatta z Mirosławem Kropielnickim, który zastąpił Janusza Gajosa w roli tytułowej (…) Ten Romulus to żaden pieczeniarz, safanduła i obżartuch, ale chytry lis, filozof, który wszystkich wyprowadza w pole i wypuszcza z napompowanych frazesami polityków sporo patosu” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 8, 28 lutego 2010].

 

15 stycznia

WUJASZEK WANIA Antona Czechowa, tłum. Jarosław Iwaszkiewicz, reż. Wieniamin Filsztyński, dekoracje Aleksander Orłow, kostiumy Irina Czerednikowa, muz. Irina Cieślukiewicz, reżyseria świateł Gleb Filsztyński, Teatr Polski.

„Sztuka trwa 4 godziny, ma 3 przerwy, i ani minuty za długo. Po każdej przerwie łoskot bębna i tęskne nuty przywracają nastrój, a światło, rosnąc i obumierając, wyznacza pory dnia. Na koniec robotnicy teatralni w strojach parobków zamykają wielkimi drewnianymi osłonami czwartą ścianę pudełka drewnianej sceny, wybudowanej na wielkiej scenie Teatru Polskiego, gdzie zmieściła się także cała stukilkudziesięcioosobowa widownia. Prawdziwy cud: reżyser spotkał aktorów. I miał tekst. Niezłego autora” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd”, 27 stycznia 2009].

„Wieniamin Filsztyński z nostalgiczną wyobraźnią odtwarza Czechowowski świat. W tym sensie tradycyjna i klasyczna estetyka spektaklu jest usprawiedliwiona, wpisuje się w obraz epoki. Ale czy ta staroświeckość sama siebie świadoma, zamieszkująca w nostalgicznej wyobraźni, nie jest buntem wobec szoku nowości? Ten dagerotyp familii z przeszłości jest niczym zakładka w postmodernistycznej księdze. Postaci namalowane prawdziwymi farbami ale powściągliwie, nie szukają z nami zbyt łatwego kontaktu. Dyskretnie zachowują swoje tajemnice. Gdy zaczynamy zadawać im pytania, odnajdujemy własne życie. I wtedy okazuje się, że przeszłość nie do końca jest przeszła, a nowość nie tak całkiem nowością” [Barbara Hirsz, „Trybuna” nr 67, 20 marca 2009].

 

11 stycznia

KOMPANIA DROPSA Jana Brzechwy, scenariusz i reż. Marcin Kołaczkowski, kier. muz. Hadrian Filip Tabęcki, scenografia i kostiumy Edwarda Lutczyn, choreografia Marta Kuśmirek, Produkcja – Stowarzyszenie MUZYKA BEZ GRANIC Współpraca – SZTUKOTEKA, ART ZONE – Strefa Sztuki, Teatr Bajka.

„Spektakl składa się ze znanych wierszyków Jana Brzechwy, m.in. Na wyspach Bergamutach czy Pali się!, do których muzykę skomponował m.in. Piotr Rubik” [Paulina Sygnatowicz, „Polska” nr 7 dodatek, 9 stycznia 2009].

 

10 stycznia 2009

SIOSTRY PRZYTULANKI Marka Modzelewskiego, reż. i opr. muzyczna Giovanni Castellanos, scen. Aneta Suskiewicz, Teatr na Woli.

„Fundując swoją sztukę na stereotypie rodem z najtańszych antyklerykalnych dowcipów, że do klasztoru idą seksualni frustraci i ludzie pokiereszowani przez życie, Modzelewski niszczy jej siłę, która tkwi w ważnych obserwacjach: że pod habitami zakonnicy są ludźmi, o czym Kościół woli nie pamiętać. Że zasada bezwzględnego posłuszeństwa przełożonemu sprzyja patologiom, zwłaszcza w zamkniętych wspólnotach, a odpowiednio cytowana Biblia pomoże uzasadnić najbardziej nawet kontrowersyjną tezę” [Aneta Kyzioł, „Polityka”, 12 lutego 2009].

„To, że spektakl jest pełen klisz i odpychający wizualnie, nie jest jednak tak ciekawe jak beztroska reakcja publiczności. Czy mamy do czynienia z jakąś przemianą obyczajową? Czy po homoseksualizmie i innych „niegrzecznych” tematach także Kościół stał się jednym z ulubieńców bezpiecznego, mieszczańskiego kina i teatru?” [Joanna Derkaczew, „Gazeta Wyborcza” nr 12 online, 12 stycznia].

„Fatalna konstrukcja tekstu to i tak detal wobec jego tendencyjności. Według Marka Modzelewskiego klasztor to przystań życiowych nieudaczników, frustratów i dewiantów, którym zakon zastępuje klinikę psychiatryczną. Szkoda miejsca na opisy tych przypadków, dość powiedzieć, że przeor (Maciej Wierzbicki) był w dzieciństwie seksualnie molestowany przez matkę” [Janusz R. Kowalczyk, „Rzeczpospolita” nr 10, 13 stycznia 2009].

„Spektakl Teatru Na Woli jest niezwykle dynamiczny, jego tempo podkreśla doskonale dobrana muzyka. Pierwszy akt zapowiada sztukę niezwykle komiczną (tu nie sposób nie zauważyć kreacji Rafała Rutkowskiego, który zdaje się być specjalistą od pomysłów na tego typu postaci), ale komizm nie zabija sensów objawiających się w drugim akcie spektaklu, który tak naprawdę dotyka tematów trudnych i bolesnych dla wielu Polaków” [Joanna M. Cywińska, „Nowa Siła Krytyczna”, 2 lutego 2009].

 

„Reżyser nie zdecydował się, czy rysuje karykaturę, czy tragedię, czy dramat psychologiczny, i to był jego błąd – spektakl jest wewnętrznie niespójny, niejako skażony obawą, że wszyscy z nim związani zostaną albo wyklęci, albo posądzeni o czyny moralnie niegodne. Zresztą w programie teatralnym reżyser deklaruje się jako rzecznik reformy Kościoła, którego broni przed nim samym. Niepotrzebnie, teatr nie musi naprawiać świata, dość, że wytyka mu błędy” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 6, 15 lutego 2009].

 

2 stycznia

OTO IDZIE PANNA MŁODA Raya Cooneya i Johna Chapmana, tłum. Elżbieta Woźniak, reż. Grzegorz Chrapkiewicz, scenografia Marek Chowaniec, kostiumy Dorota Roqueplo, Teatr Komedia.

„Sztuka pędzi z prędkością ekspresu, nie pozwalając publiczności nudzić się ani przez chwilę. Kolejna propozycja skierowana do mieszczańskiego odbiorcy, który od teatru oczekuje rozrywki, gwiazd i ładnych pieśni” [Kamila Psiuk, „Wprost” nr 3, 18 stycznia 2009].

 

Leave a Reply