Przejdź do treści

VI 1998

Czerwiec 1998

 

 

25 czerwca

KRÓTKIE JEST życie KRÓTKIE… CZYLI KABARET OBERIUTÓW, tłum. Wierszy Andrzej Ozga, Marek Bartkowicz, Arkadiusz Jakubik, scenariusz i reż. Arkadiusz z Jakubik, scenografia Agnieszka Kaczyńska, muz. Yola Wesołowska, choreografia Jarosław Staniek, oprac. muz. Tomasz Luc, przygot. wokalne Jan Raczkowski, Teatr Rampa, Scena Kameralna [4 x, 529].

 

Arkadiusz Jakubik „umiejętnie połączył teksty kabaretowe oberiutów, czyli członków Zjednoczenia Sztuki Realnej z pamięcią o ich losie, przypomnianym fragmentami listów i natrętną obecnością oprawców. Spektakl i bez tej historycznej ramy obroniłby się, nie potrzebna mu była martyrologia, ale Jakubik znalazł sposób na ryzykowne powiązanie zabawy z wyrażeniem szacunku dla oberiutowego szaleństwa” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”].

 

23 czerwca

KRÓL LIR Williama Shakespeare’a, tłum. Zofia Siwicka, reż. Maciej Prus, scenografia Zofia de Ines, muz. Stanisław Radwan, Teatr Narodowy [4 x, 1927].

 

„Szekspir w wersji Prusa jest przedstawieniem, które się będzie pamiętać. Nie tylko dlatego, że na Jana Englerta leją się na scenie strugi deszczu. Przede wszystkim dlatego, że opowiada o złudzeniach, którym ulegamy prawie wszyscy. Jak Lir, który wierzy w króla, i jak Gloster, którzy wierzy w ojca. I o tym, jak wiara w miraże czyni z nas błaznów” [Tomasz Miłkowski,Trybuna”, 5-6 września].

 

„Maciej Prus od dość dawna przygotowuje spektakle metodą, którą można by określić „reżyserią przez zaniechanie”. Na pustą scenę wprowadza postacie ubrane przez Zofię de Ines w strojne kostiumy i każe im podniośle recytować klasyczny tekst. Ewentualnie ustawia jeszcze obrazy zbiorowe. Nie zawraca sobie natomiast głowy analizą stosunków pomiędzy postaciami; przydziela im zadania bądź aberracyjne (tak było w żałosnym Fanatyzm w Polskim we Wrocławiu na jesieni) – bądź nie przydziela żadnych. Jak w tym Learze, gdzie nie ma zespołowego grania, tylko na operową modłę każdy solista ciągnie własną melodię” [Jacek Sieradzki, „Polityka” nr 29, 18 lipca 1998].

 

„Lir ma w gruncie rzeczy jednego partnera, jakby kontr-Lira w postaci hrabiego Gloster; w tej roli fascynujący Michał Pawlicki, który z niezwykłą prawdą emocji i psychologii gra to, czego brakuje Englertowi: wielki kryzys. I żeby było jeszcze ciekawiej, pomiędzy Lirem a kontr-Lirem Prus umieścił jakby potrojoną postać błazna. W istocie bowiem na scenie jest trzech błaznów, każdy inny, wszyscy świetni aktorsko: błazen właściwy Łukasza Lewandowskiego, który – może dlatego, że taki młody – zdaje się wchodzić z Lirem w relację puer-senex, co w sensie interpretacyjnym ma walor odkrywczy; Edgar Mariusza Bonaszewskiego, którego błaznowanie nosi cechy egzystencjalnego, granicznego eksperymentu; oraz hrabia Kent Olgierda Łukaszewicza, który dla uprawdopodobnienia się jako inna osoba dokonuje eksperymentu językowego: mówi gwarą śląską, co, jak wiadomo, potrafi robić bezbłędnie. Ten kwartet wynosi przedstawienie Prusa na szczyty. Gdyby wszystko inne udało się utrzymać na takim poziomie, Lir w Narodowym byłby arcydziełem” [Janusz Majcherek, „Teatr” 1998 nr 9].

 

„Teatr Narodowy przed rozpoczęciem swojej działalności był przedmiotem wielu dyskusji. Spierano się o jego kształt artystyczny, zespół aktorski. Premiera kończąca pierwszy sezon jest zasmucającą porażką” [Tomasz Mościcki, „Życie”, 25 czerwca 1998].

 

22 czerwca

ROZMOWY Z KATEM Kazimierza Moczarskiego, reż. Magda Teresa Wójcik, scenariusz Bohdan Urbankowski, scenografia Tomasz Wójcik, muzyka Marek Błaszczyk, Teatr Adekwatny.

 

9 czerwca

BOGUSŁAW KACZYŃSKI odchodzi ze stanowiska dyrektora naczelnego i artystycznego Romy.

 

6 czerwca

SĘDZIOWIE Stanisława Wyspiańskiego, reż. Paweł Łysak, scen. Paweł Wodziński, muz. Marcin Błażewicz, Teatr Polski, Scena Kameralna [8 x, 807].

 

„Banalna zbrodnia, będąca następstwem uwiedzenia, sięga szczytów tragizmu w tym spektaklu za sprawą przede wszystkim Andrzeja Żarneckiego, który w roli Samuela dał portret twardego, zaborczego finansisty, a potem zdruzgotanego ojca, opiewającego śmierć swego niewinnego dziecka. A także dzięki sugestywnej grze Rafała Mohra, który ukazał emocje autystycznego chłopca, niezdolnego zaakceptować niegodziwości” [Tomasz Miłkowski,„Trybuna”, 13 czerwca 1998].

 

MOLLY SWEENY Briana Friela, tłum. Małgorzata Semil, reż. Piotr Mikucki, scenografia Magdalena Maciejewska, Teatr Powszechny, Mała Scena [7 x, 624] [15 x, 1343].

 

„Mądre, ciekawie opowiedziane przedstawienie toczy się na molo. Dekoracja przedstawia ławkę, sugerującą nadmorski deptak, dobiega szum fal, ale przestrzeń jest umowna – staje się mieszkaniem państwa Sweeny, szpitalem, domem lekarza, samotnią nad jeziorem. Ta symboliczna, zmieniająca się przestrzeń, nienatrętne efekty dźwiękowe budują nastrój opowiadania, które staje się przypowieścią o niewidzącym widzeniu. Bo czy widząc – widzimy naprawdę?” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 3 lipca 1998].

 

4 czerwca

NARESZCIE KONIEC Petera Turriniego, tłum. Aleksander Berlin, reż. Zbigniew Brzoza, scenografia Katarzyna Jarnuszkiewicz, muz. Paweł Mykietyn, monodram Jana Peszka, Teatr Studio [10 x, 321].

 

„Peter Turrini nie mówi nic nowego o świecie – jedynie imituje zachowania człowieka, który postanowił zerwać więź z życiem. Nie potrafi jednak ukazać wewnętrznej otchłani psychicznej bohatera, która wciąga go w obsesję samobójczą, nie dostrzega w rzeczywistości nowych groźnych znaków kulturowego rozkładu. Jego argumenty przypominają gazetowe, obiegowe diagnozy: jest źle, ponieważ ludzie utracili wrażliwość, jest niedobrze, bo żywią się informacyjna papką… Szkoda trudu wybornego artysty na ten tekst” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”].

 

 

Leave a Reply