Przejdź do treści

Iwona, księżniczka podwórka

Lokując akcję przerobionej „Iwony, księżniczki Burgunda” na studziennym podwórku czynszówki w czasach okupacji, Piotr Cieślak zrzucił towarzystwo z piedestału arystokratycznego na społeczne doły z tzw. pretensjami do wielkiego świata.
Wybór miejsca to jedno, a czasu drugie – tu z kolei „Iwona” miała stać się kluczem do krytyki polskiej ksenofobii, antysemityzmu przede wszystkim. Stąd sugestie, że być może Iwona to uciekinierka z getta – na początku spektaklu zsuwa się po prześcieradle z wyszczerbionego muru, oddzielającego zamknięty świat od klaustrofobicznego podwórka ze świętą figurą, a w tyradach Filipa wyraźne echa „hitlerowszczyzny” – młody bohater co pewien czas zachowuje się niczym bojówkarz na masówce młodzieży wszechpolskiej. A ponieważ i Król tu nie jest królem prawdziwym, ale rzeźnikiem Ignacym, sprawa się dodatkowo komplikuje, zwłaszcza że Cieślak w drugiej części przedstawienia zapomina o rzeźnickim rodowodzie familii Królów. Jednym  słowem przebieranka z tezą, mimo że z pobudek wysokich, nie służy Gombrowiczowi, dramat raczej upraszcza niż wzbogaca, przekrzywia zamiast zaostrzać. Sporo tu działań niezrozumiałych, np. tarzanie się wszystkich ze wszystkimi po stole, wspinaczki po balkonie bez balustradki, wiedźmy wypożyczone z „Makbeta”… Takich niekonsekwencji można by wyliczyć sporo, a i słabości wykonawczych wiele (nie spisuje się młodsza część zespołu, której nawet porządnie nie słychać). Jedyna pociecha, że Mariusz Benoit (Ignacy Król) i Krzysztof Dracz (Jan Sz.) dają tu chwilami do zrozumienia, że nie zapomnieli całkiem, czym może być koncertowa rola, zwłaszcza w scenie nocnego spiskowania przeciw Iwonie, wręcz smakowicie występnym planowaniu mordu za pomocą trudnej ryby, czyli karasia. Ale nawet im nie stało impetu do obrony tej niewydarzonej „Iwony”. Na szali ze znakiem plus połóżmy jeszcze muzykę Jerzego Satanowskiego. To jednak za mało, aby uznać spektakl za stosowny sposób uczczenia 50-lecia prapremiery. „Ignacy, tylko spokojnie!”, chciałoby się zakrzyknąć.

Tomasz Miłkowski
„Iwona” wg „Iwony, księżniczki Burgunda”, reżyseria i opracowanie Piotr Cieślak, Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy, premiera 29 grudnia 2007
Tekst publikowany w Przeglądzie

Leave a Reply