Przejdź do treści

Dwa teatry 2007, czyli taniec z historią

Tegoroczny, siódmy sopocki festiwal „Dwa Teatry” nieco zawiódł. I tym razem okazał się lustrem, które – jak tego chciał Szekspir – odzwierciedla ducha czasu. Gdy w Polsce na nowo rozgorzały spory o sens lustracji, telewizyjny, a po części również radiowy teatr, wziął się za bary z historią. Głównie rzecz jasna z dziesięcioleciem powojennym i potwornościami urzędu bezpieczeństwa.

Do walki o Grand Prix wystartowało siedemnaście spektakli, z czego aż pięć – „Inka 1946”, „Norymberga”, „Śmierć rotmistrza Pileckiego”, „Rozmowy z katem” oraz „Słowo honoru” – dotyczyły pośrednio lub bezpośrednio dramatów rozgrywających się w piwnicach ubeckiego więzienia na Rakowieckiej. Wszystkie objęto szyldem Sceny Faktu.
Spektakle telewizyjne oceniali: operator i reżyser Witold Adamek, aktorka Dorota Kolak, reżyser Juliusz Machulski (przewodniczący jury), kompozytor Edward Pałłasz i pisarz Eustachy Rylski.
Oni to uznali, iż tegoroczne Grand Prix należy się „Norymberdze” Wojciecha Tomczyka w reżyserii Waldemara Krzystka. Można by się spierać, czy opowieść o byłym pułkowniku urzędu bezpieczeństwa, odpowiedzialnym za samobójczą śmierć zaszczutego „przyjaciela”, który po latach domaga się dla siebie nowej Norymbergii, to najlepszy spektakl sezonu. Janusz Gajos w roli nawróconego łotra grał jednak zdecydowanie poniżej możliwości – ten wielki aktor mógł przecież bez kłopotu ożywić drewnianą kukłę pułkownika. Dlaczego zdecydował się „wyśpiewać” ją na jednej, w dodatku nie najczystszej nucie?

Bezkonkurencyjna okazała się natomiast „Śmierć rotmistrza Pileckiego” Ryszarda Bugajskiego z fenomenalnym Markiem Proboszem w roli tytułowej, wyróżniona za oryginalny polski tekst dramatyczny (Ryszard Bugajski), zdjęcia (Piotr Liskowski), scenografię (Aniko Kiss) i muzykę (Paweł Szymański – nagrodzony notabene również za muzykę do spektaklu „Inka 1946”). Jako widz festiwalowy, którego ujęła kreacja Marka Probosza, zapytałbym z chęcią – OK., ale gdzie nagroda dla niego?

Moim zdecydowanym faworytem były „Rozmowy z katem” Kazimierza Moczarskiego w reżyserii Macieja Englerta, nagrodzone w aż trzech kategoriach – za reżyserię (Maciej Englert), montaż (Jan Sieczkowski) i rolę męską (Piotr Fronczewski jako Jürgen Stroop). Genialnie spięty, pewny siebie, z wiecznie uniesioną brwią, dumny z „rasy”, a przy tym głupi głupotą posiadacza „jedynie słusznej racji” Piotr Fronczewski jako Stroop to bodaj najlepsza rola sezonu. Na tym tle sprawdził się także stonowany, cichy i obolały, a przecież wewnętrznie silny Andrzej Zieliński jako Kazimierz Moczarski.

Gdy przyjrzeć się z bliska Scenie Faktu, widać wyraźnie, że zajęła się badaniem „Efektu Lucyfera” (tytuł słynnej książki Philipa Zimbardo), czyli tym, dlaczego dobrzy ludzie uwiedzeni przez historię przeobrażają się w monstra. Nie Hitler tym razem był diabłem naczelnym, lecz Stalin. A w szczególności – jego wierny sługa Józef Różański, prawnik, oficer NKWD i MBP. Ta postać pojawiła się w trzech spektaklach – w „Rozmowach z katem” Różańskiego zagrał Marek Kasprzyk, a w „Słowie honoru” i „Śmierci rotmistrza Pileckiego” Jacek Rozenek.

Tematyka rozliczeniowa nie ominęła Teatru Polskiego Radia. Najwięcej laurów zdobyło słuchowisko Feliksa Netza „Pokój z widokiem na wojnę polsko-jaruzelską” w reżyserii Waldemara Modestowicza – za scenariusz oryginalny (Feliks Netz), muzykę (Jan „Kyks” Skrzek), rolę kobiecą (Kinga Preis) oraz realizację akustyczną (Jacek Kurkowski).
Jury w składzie Grażyna Barszczewska (aktorka), Maciej Małecki (kompozytor), Wojciech Fułek (wiceprezydent Sopotu) oraz Krzysztof Feusette i Wacław Tkaczuk przyznało grand prix słuchowisku „Recycling” Tadeusza Różewicza w reżyserii… również Waldemara Modestowicza.

Bodaj najmilszym – zdecydowanie wolnym od kontekstów politycznych! – akcentem tegorocznego VII Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” było wręczenie dwóch nagród za całokształt pracy twórczej Adamowi Hanuszkiewiczowi i Danucie Szaflarskiej

Maciej Misiorny

Leave a Reply