Przejdź do treści

147 dni

Zwierzenia mordercy

Tekst Roberta Bolesty należy do pokłosia pierwszego roku Laboratorium Dramatu w Teatrze Narodowym – był prezentowany podczas niedawnego przeglądu jego dorobku, nie wszedł jednak do repertuaru Narodowego, a Tadeusz Słobodzianek „oderwał” się z Laboratorium od Narodowego (lub na odwrót). Teraz utwór trafił na offową scenę Powszechnego, czyli go Garażu Poffwszechnego.

147 dni” to monodram, rodzaj teatralnych zwierzeń mordercy-pedofila, który przed publicznością opowiada o swoich spotkaniach z dziećmi. Nie opowiada jednak o zbrodniach i czynach lubieżnych, te pomija dyskretnie, ale o swojej fascynacji dziećmi. Janusz Łagodziński czyni to z uśmiechem, nieledwie słodko, kokietując widzów, ale bez sukcesu. Widownia pozostaje zimna. Utwór, mimo że za bohatera ma dyżurnego potwora prasy bulwarowej, mimo że sam bohater zastrzega się, że nie chciałby nikogo straszyć, pozostawia widzów w doskonałej obojętności. Jest to nawet swego rodzaju osiągnięcie: trudno pojąć, że spotkanie z tak odpychającym bohaterem jest takie nijakie. Jeśli zamiarem autora i wykonawcy było ukazanie banalności zbrodni i przeciętności potwora, to pozostają oni co najwyżej epigonami wcześniejszych odkrywców na tym polu (m.in. Hannah Arendt). Tekst jednak nie wnosi niczego do potocznej wiedzy o zbrodniarzu (nawet tak potwornym), nie niesie ani odkryć psychologicznych, ani socjologicznych, powtarza banały, kalkuje to, co i bez tego tekstu wiadomo. Brak w nim czegokolwiek, co stawiałoby nowe pytania, wstrząsało, burzyło krew, prowokowało, stanowiło przestrogę itp. Słowem brak emocji. Ryzyko, które podjął Bolesta było wysokie – nie każdy z konfrontacji z tak trudnym tematem potrafi złożyć poruszający dramat.

PS.

Moje rozczarowanie nie płynie z faktu, iż artysta podsunął mi podczas spektaklu pod nos torebkę foliową z niedopałkami, choć w rzeczy samej ich przykra woń nie budzi moich dobrych uczuć. Rzecz w tym, że w ten sposób, za pomocą sztuczki, przekroczył terytorium widza. Wolałbym, aby widza niewolił swoją swoją sztuką, a nie sztuczką.

Tomasz Miłkowski

Robert Bolesto, „147 dni”, reżyseria Krzysztof Rekowski, występuje Janusz Łagodziński

Leave a Reply